Tragedia rozegrała się w sobotni poranek. Pani Katarzyna nakładała właśnie makijaż w łazience, bo szykowała się do wyjścia z domu. Jej trójka dzieci w wieku od 5 do 12 lat w tym czasie spała.
- W pewnym momencie usłyszałam kroki - relacjonuje poszkodowana. - Początkowo sądziłam, że wstało któreś z dzieci, ale chwilę po tym w drzwiach zobaczyłam mojego męża. Miał w ręce rozbitą butelkę tzw. tulipana.
42-letni Daniel N. od kilku miesięcy nie mieszkał ze swoją żoną. Jak relacjonuje kobieta - wybrał alkohol. W związku z tym para była w trakcie rozwodu. Pani Katarzyna nie spodziewała się, że mąż będzie chciał ją skrzywdzić, choć wcześniej mężczyzna groził, że albo będzie z nim, albo z nikim innym.
Tym razem było od niego czuć alkohol. Daniel N. wchodząc do łazienki niespodziewanie wymierzył pani Katarzynie cios w okolicę szyi. Zaczął ją też dźgać po twarzy.
- Próbowałam chwycić albo odsunąć tę butelkę, ale on nie przestawał - dodaje. - Uderzał kolejny raz w policzek, żuchwę, moje dłonie. Błagałam go, żeby przestał, ale on dalej atakował. Krzyczał, że nie chce rozwodu. Bałam się, że przez krzyki obudzą się dzieci, a on zabije mnie na ich oczach.
Pani Katarzyna próbowała przekonać męża, że w ten sposób nic nie zmieni, że jeśli ją zabije, to dzieci będą się go bały. W pewnym momencie nie mogła się już bronić - z jednej strony uciskała rękami ranę na szyi, z drugiej z powodu utraty krwi, opadała z sił.
Jak relacjonuje pani Katarzyna, życie uratował jej 12-letni syn. Słysząc krzyki, zabrał ze sobą młodszego brata, który się obudził i pobiegł po pomoc do sąsiada. Potem od podwórka zaczął walić pięściami w okno łazienki, krzycząc „Nie zabijaj mamy!”.
To spłoszyło napastnika. Daniel N. przed ucieczką z domu zdążył jeszcze powiedzieć swojej żonie, że jeśli dzisiaj przeżyje, to on to kiedyś skończy.
Pani Katarzyna trafiła karetką do szpitala w Strzelcach Opolskich. Żeby pozszywać rany, chirurdzy musieli założyć jej kilkadziesiąt szwów m.in. na policzku, szyi i dłoniach. W czasie, gdy lekarze ratowali zdrowie poszkodowanej, Daniel N. zaczął wysyłać do żony SMS-y: „rozwód ma być wycofany”. „Ja wyjdę za parę lat. Jak się dowiem o kimkolwiek, to wrócę”.

Jeszcze tego samego dnia policja zatrzymała 42-latka. Dzisiaj został doprowadzony do prokuratury w Strzelcach Opolskich, gdzie złożył wyjaśnienia.
- Materiał dowodowy zebrany przez policję i prokuraturę pozwolił na postawienie mężczyźnie zarzutu usiłowania zabójstwa - mówi Iwona Kanturska z prokuratury rejonowej w Strzelcach Opolskich. - Czyn ten zagrożony jest karą od 8 do 25 lat więzienia lub dożywotnią karą więzienia.
Strzelecka prokuratura wystąpiła dzisiaj do sądu o zastosowanie tymczasowego aresztu wobec 42-latka.
