Krew - to najcenniejszy lek. Wiemy to wszyscy, ale tak naprawdę przekonujemy się o tym dopiero, gdy sami jej potrzebujemy. Wtedy też odczuwamy jak niewiele zależy od nas samych...
Na własną rękę
Szpitale w Polsce wymagają od pacjentów czekających na planowane zabiegi, aby na własną rękę zdobywali krew. Muszą znaleźć dawców gotowych oddać ją w takiej ilości, jaka zostanie zużyta do przeprowadzenia zabiegu.
Grupa krwi dawców nie jest ważna, bo pacjent i tak dostanie odpowiednią dla siebie. Ważne jest jednak to, aby uzupełnić zapasy w banku krwi.
Alojzy Witkowski z Zaskocza nie ma do kogo zwrócić się o pomoc. Dlatego za pośrednictwem "Pomorskiej" prosi o nią naszych Czytelników. A pomoże każdy kto podczas najbliższego - środowego - otwartego poboru krwi w Wąbrzeźnie odda ten cenny lek na jego "konto".
- Będę miał usuwaną nerkę. Nie jest to nic związanego z czymś bardzo groźnym np. rakiem, ale nerka od pewnego czasu już nie pracuje. Lekarze mówią, że lepiej, aby została usunięta - wyjaśnia Alojzy Witkowski i dodaje: - Niestety, nie mam się do kogo zwrócić o podarowanie krwi, której wymagają medycy . Mam nadzieję, że Czytelnicy "Pomorskiej" mi pomogą.
Okazja do pomocy będzie już w środę
Pomóc Alojzemu Witkowskiemu będziemy mogli już 11 lutego. Właśnie tego dnia, w godz. 11.00-15.30 przy Pływalni Miejskiej zatrzyma się ambulans Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa z Bydgoszczy. Krew w nim oddać może honorowo każda pełnoletnia (niezbędny jest dowód osobisty) i zdrowa osoba. A mieszkańcowi Zas-kocza pomoże każdy krwiodawca, który zaznaczy, że oddaje krew dla Alojzego Witkowskiego, czekającego na operację w toruńskim szpitalu im. Mikołaja Kopernika.