https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Milion za Kowalską

(bas)
Regionalne Centrum Onkologiczne wzbudzają nie tylko optymizm, ale także obawy.

     Wyrazicielem tego jest między innymi Stanisław Beciński, szef Zespołu Przychodni Specjalistycznych, który podczas specjalnego posiedzenia Komisji Zdrowia Rady Miasta zastanawiał się, czy filia nie zagrozi przychodni onkologicznej, funkcjonującej w ramach ZPS. - To my
     mamy się czego obawiać
     
- podkreślał dr Zbigniew Pawłowicz,
dyrektor Regionalnego Centrum Onkologicznego w Bydgoszczy. - To nasi lekarze będą obcy na waszym terenie. Pacjenci was znają, znają nazwiska, adresy, numery telefonów. My ponosimy całe ryzyko...
     Rocznie w bydgoskim RCO wykonuje się 12-15 tysięcy świadczeń w zakresie chemioterapii ambulatoryjnej. Blisko 30 procent pacjentów to mieszkańcy byłego województwa włocławskiego, zmuszeni do dojazdów do Bydgoszczy co najmniej raz w tygodniu. - Na miejscu, we Włocławku chcemy na początek utworzyć dziesięć
     **_stanowisk do chemioterapii,
     _prowadzić diagnostykę endoskopową, utworzyć pracownię patomorfologiczną
- mówił dr Zbigniew Pawłowicz przypominając, że w dawnym Włocławskiem odnotowuje się znaczny wzrost zachorowań na raka piersi, narządów rodnych, płuc i jelita grubego.
     Przewodniczącemu Komisji Zdrowia dr. Jerzemu Baczyńskiemu udało się zaprosić na spotkanie wiele znakomitości - parlamentarzystów, wysokich urzędników Urzędu Marszałkowskiego i instytucji służby zdrowia. Nie dyskutowano na temat przekazania RCO budynku przy ulicy Kowalskiej, który - jak dowcipnie zauważył senator Ryszard Jarzembowski - został przez kogoś niepotrzebnie wybudowany w swojej gigantomanii dla potrzeb biurokracji. Zaledwie kilka dni wcześniej rozstrzygnięty został bowiem przetarg ogłoszony przez Kasę Chorych na sprzedaż tego obiektu. Jedynym oferentem było Regionalne Centrum Onkologiczne, które nabyło nieruchomość za jeden milion osiemdziesiąt tysięcy złotych.
     Fakt ten wzbudził zdumienie wielu obecnych, między innymi poseł Elżbiety Szparagi pytającej, czy Kasa Chorych już teraz musiała sprzedać obiekt? _- Nie mogłem obiektu
     oddać za symboliczną złotówkę,
     
_uniemożliwiają nam to przepisy - tłumaczył "Gazecie" po spotkaniu dyrektor włocławskiego oddziału Kasy Chorych Henryk Brzeziński zapewniając, że te pieniądze wrócą do Włocławka w postaci środków na świadczenia medyczne.
     **

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska