W sobotę około godziny 21.40 w kościołach powiatu świeckiego zaczęły bić dzwony.
- Domyśliłem się, że Ojciec Święty nie żyje - mówi Jerzy ze Świecia. - Ubrałem płaszcz i poszedłem do "klasztorku". Był pełen ludzi. Wszyscy płakali. Ze łzami w oczach przyłączyłem się do ich modlitwy za duszę naszego Papieża.
Wielki cios
Tadeusz Pogoda , burmistrz Świecia, też był w kościele. Na Mariankach. Właśnie wrócił do domu. - Włączyłem telewizor na "Pana Tadeusza" Wajdy. Nagle przerwali film, żeby przekazać smutną nowinę - wspomina. - Był to dla mnie wielki cios.
Chwilę później, po zarządzeniu burmistrza, przy wejściu do Urzędu Miejskiego oraz Urzędu Stanu Cywilnego, zawisły polskie flagi przepasane czarną wstęgą. Zostaną tam do dnia pogrzebu Ojca Świętego.
Wyjątkowe pojednanie
W tym czasie w wielu domach zapaliły się świece.
- Towarzyszył temu poruszający spokój - mówi Krystyna Radtke , sekretarz Gminy Świecie. - Przejeżdżałam akurat ulicą Kościuszki. Lśniła od płomieni. Czuło się wyjątkowe pojednanie ludzi. Takiego nigdy wcześniej nie widziałam. Było to bardzo uroczyste. Głęboko zastanowiła mnie i wzruszyła ta sytuacja.
Polska żywa najbardziej
Pani Joanna z Grudziądza, która kiedyś mieszkała w Świe-ciu, o śmierci Papieża dowiedziała się w samolocie. Przez głośniki ogłosił to pilot.
- Dzień wcześniej byłam na Placu Świętego Piotra w Watykanie. Stojąc tam w rozpaczy zastanawiałam się, jak przeżywają to rodacy. Pomyślałam, że dla nas to największe w historii, smutne wydarzenie. Polska musi odczuwać je najbardziej - twierdzi. - Potem, gdy już wśród chmur przeżywałam odejście Papieża, czułam się wyjątkowo mu bliska. Wydaje mi się, że inni myśleli podobnie. Nikt nie spał. Ludzie modlili się, płakali albo pogrążyli w cichej zadumie.
Świat się zatrzymał
Niedzielny poranek większość wiernych spędziła na mo-dlitwie. Mieszkańcy nadwiślańskich wsi szli do kościołów we mgle osiadłej nad łąkami.
- Świat się zatrzymał, jakby ta mgła go zwolniła - zauważył Jan z Gruczna. - Nawet dzieci nie krzyczały, a podczas mszy świętej nikt się nie kręcił, nie kaszlnął. Takiej ciszy jeszcze nigdy nie słyszałem i już pewnie nie usłyszę.
W południe w kościołach i przed nimi, a nawet na ulicach, ludzie złapali się za ręce, żeby połączyć się w modlitwie za duszę Ojca Świętego. - Uczestniczyłem już w rozmaitych łańcuchach - przyznaje Janina z Morska. - Jednak nigdy dotąd nie była to więź tak silna. Może dlatego, że tę poświęciliśmy drodze Papieża od życia doczesnego do wiecznego.
Smutny czas
Do dnia pogrzebu Jana Pawła II w powiecie świeckim nie będą odbywać się żadne imprezy. Przeniesiony jest konkurs wyborów Miss Ziemi Chełmińskiej i Świeckiej, pierwszoligowy mecz Polpaku oraz spotkania piłkarskie. - Poza tym niczego nie muszę odwoł_ywać - informuje burmistrz Świecia. - Stało się to samoczynnie. Nastrój nikomu nie podpowiada rozrywki w tym smutnym czasie.
- A ja się nie smucę - uśmiecha się Jadzia, pacjentka świeckiego psychiatryka, którą spotkaliśmy przed kościołem Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny w Świeciu. - Przynajmniej Ojciec Święty już nie cierpi. Koi mnie wyobrażenie, jak On się cieszył, gdy Chrystus otworzył Mu drzwi. A my niczego nie tracimy. To co mógł, już nam ofiarował. Odszedł, ale Jego miłość do nas i nasza do Niego, została. A ona jest najważniejsza.
- Słuchając komentarzy o radości, którą Papież okazywał przed śmiercią, jeszcze bardziej uwierzyłem, że jest nadzieja na to, że się kiedyś z nim spotkamy_ - dodaje Tadeusz Pogoda.
Miłość zostaje
Agnieszka Romanowicz Fot. Andrzej Bartniak

Wyjątkowo cicha była w powiecie świeckim niedziela Miłosierdzia Bożego 2005 roku. W skupieniu modliliśmy się o duszę, zmarłego dzień wcześniej, ukochanego Papieża.