Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miłości im nie zabraknie

JADWIGA ALEKSANDROWICZ [email protected]
Za kilka dni przy tym stole usiądzie cała rodzina Duchińskich. Na zdjęciu Danuta i Franciszek Duchińscy oraz ich najstarszy syn Robert (w ciemnym swetrze) z wesołą gromadką, która nie może doczekać się świąt.
Za kilka dni przy tym stole usiądzie cała rodzina Duchińskich. Na zdjęciu Danuta i Franciszek Duchińscy oraz ich najstarszy syn Robert (w ciemnym swetrze) z wesołą gromadką, która nie może doczekać się świąt. Fot. AUTOR
U Duchińskich w Broniszewie (gm. Aleksandrów Kujawski) bożonarodzeniowy nastrój czuje się od 6 grudnia.

To wtedy dzieciaki zaczynają dzielić się marzeniami, co chciałyby dostać na gwiazdkę.

- Jeszcze w ubiegłym roku dzieci swoje życzenia związane z gwiazdkowymi prezentami wypisywały na kartkach, które wkładały na Mikołaja do bucików - mówi Danuta Duchińska. - W tym roku już tego nie było. Chyba starsze pouczyły maluchy, żeby po prostu powiedzieć nam, co ma przynieść Mikołaj w Wigilię.
Starsze to: 17-letni Paweł, 12-letni Wiesio, 11-letnia Iza i 10-letni Sławek. One już wiedzą, że takie Mikołajowe zabawy dobre są dla maluchów. Takich jak 3-letni Adrian, 4-letnia Michasia i 6-letni Patryk.

Ta siódemka to obecna gromadka państwa Danuty i Franciszka Duchińskich, rodziców trojga dorosłych już dzieci: Roberta, Marcina i Moniki.

Robert, gdy zwierzyła mu się ze swoich zamierzeń. Była zdecydowana. Męża, stolarza z zawodu, obecnie rencistę, podobno nie musiała zbyt długo do tego pomysłu namawiać. Pojeździła, popytała i tak się zaczęło.

Tak się zaczęło

Rodzina Duchińskich powiększyła się w roku 1990 o dziewięcioro kilkuletnich maluchów. - Nasz najstarszy syn, Robert, miał wtedy dwadzieścia jeden lat, Marcin dziesięć, a Monika osiem. Bałam się, jak przyjmą zmiany w naszym domu. Cała trójka spisała się znakomicie - wspomina pani Danuta.
Żeby już wszystko było jasne: pomysł na prowadzenie rodzinnego domu dziecka wpadł pani Danucie do głowy w jednej sekundzie. Przeczytała ogłoszenie w Powiatowym Urzędzie Pracy w Aleksandrowie Kujawskim i już nie miała wątpliwości, czym się zajmie, gdy własne dzieci będą dorastać. Dom był za duży na dotychczasową rodzinę. - Mama, czy ty wiesz, co bierzesz sobie na głowę? - pytał Robert, gdy zwierzyła mu się ze swoich zamierzeń. Była zdecydowana. Męża, stolarza z zawodu, obecnie rencistę, podobno nie musiała zbyt długo do tego pomysłu namawiać. Pojeździła, popytała i tak się zaczęło.

Wszystkie jednakowo kochane

Dziś w domu państwa Duchińskich słychać gwar siedmiorga dzieci. Robert ma już własną rodzinę, Monika studiuje w Bydgoszczy, Marcin mieszka i studiuje w Toruniu. Pod opieką Duchińskich usamodzielnił się już Sebastian, który ma 19 lat, mieszkanie i pracę w Aleksandrowie.
- Przyjeżdża do domu co tydzień. Święta też z nami spędzi, bo i dokąd miałby jechać? - mówi Danuta Duchińska. Była jeszcze Róża. - Mój Boże, ile ja łez przez nią wylałam. Uciekała nam z domu. Kiedyś przez trzy miesiące była w ośrodku opiekuńczo-wychowawczym. Gdy skończyła osiemnaście lat, zawinęła się i tyle ją widzieliśmy. Podobno kręci się gdzieś po okolicy - opowiada pani Danuta. Widać, że ciężko jej na sercu. Zastanawia się, gdzie popełniła błąd. A może to geny, obce rodzinie Duchińskich, dały o sobie znać? - Ona najwięcej sprawiała nam kłopotu, ale kochamy ją. Tęsknię za nią. Wiem, że pyta o nas, ale nie pokazuje się w Broniszewie - pani Danuta ukradkiem ociera łzy. - Stale o niej myślę, czy ma co jeść, czy jej nie zimno, co robi?
Danuta Duchińska ma nadzieję, że Róża pojawi się podczas świąt w domu, w którym spędziła kilkanaście lat. Puste miejsce przy stole będzie na nią czekało. Bo w święta tradycyjnie do stołu zasiądą nie tylko Duchińscy ze swoją siedmioosobową gromadką. Nie zabraknie Roberta z rodziną, Marcina, Moniki, Sebastiana i mieszkającego w tej samej wsi brata pana Franciszka z rodziną.

Znów będzie co wspominać

O ubranie choinki zadbają dzieciaki. To ich zadanie od lat. Mama Danusia już kręci się w kuchni i przygotowuje świąteczne smakołyki, bo tuż przed Wigilią chce mieć trochę spokoju. Prezenty też trzeba było kupić wcześniej. - Może to nie wigilijne danie, ale u nas poza rybami, za którymi przepadają maluchy, zupą z suszonych owoców, grochem, fasolą, postną kapustą, śledzikami, muszą być frytki, bo dzieci by mi nie darowały, gdyby ich nie było - śmieje się gospodyni. A gdy wszystko będzie na stole, a rodzina odświętnie ubrana zajmie miejsca, przyjdzie Mikołaj. I wyjmie z wielkiego wora to, co dzieciaki sobie wymarzyły. Albo prawie to samo, bo na spełnienie wszystkich marzeń dzieciaków Duchińskich nie stać. Zwłaszcza, że na przykład Sławek życzy sobie prezenty z najwyższej półki.
- Chciałbym dostać duży traktor - nie ukrywa Adrian, najmłodszy z gromadki. I prawie jest pewne, że gdy przyjdzie Mikołaj, Adrian pięknie wyrecytuje: "Mamo, mamo cóż ci dam, tylko jedno serce mam", ale po prezent do Mikołaja nie podejdzie, bo będzie się bał.
Michasia zapewne też poprosi tatę, żeby odebrał jej prezent od gościa w czerwonym płaszczu z białą brodą. Chociaż kto wie, może gdy przyniesie jej lalkę i wymarzony wózek, zechce do niego podejść.
O fajnym samochodzie marzy Patryk, a Wiesiu i Sławek chcieliby dostać nową nagrywarkę do komputera, bo stara im się popsuła, i może jakieś gry. Iza ucieszyłaby się z kosmetyków i ciuszków. Prawie dorosły Paweł byłby zadowolony z kosmetyków i ciekawej książki. Znajdzie się drobiazg dla Sebastiana, gdy przyjedzie do Broniszewa. No bo od tego są święta, by być razem z bliskimi, cieszyć się ze spotkania i prezentów. A potem wspominać, jak maluchy bały się Mikołaja i z czego się śmiano przy stole, zanim dzieciaki poszły spać, a rodzice wybrali się do Służewa na pasterkę. I opowiadać przez cały rok, jak przebiegły kolejne świąteczne dni w domu najliczniejszej rodziny we wsi, gdzie tata gotuje najpyszniejsze obiady na świecie, a mama cierpliwie tłumaczy, jak napisać wypracowanie bez błędów ortograficznych i jak poradzić sobie z ułamkami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska