Wracamy do sprawy Jolanty W., kierującej wydziałem architektury w Starostwie Powiatowym w Nakle. Przypomnijmy, że w opinii Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy W. miała nielegalnie dorobić sobie na boku prawie 10 tys. zł. Rzekomo miała przyjmować prywatne zlecenia na projekty domów jednorodzinnych.
- Jak dotąd, nie otrzymałem żadnego oficjalnego pisma w tej sprawie - mówi Tadeusz Sobol, starosta nakielski i bezpośredni przełożony Jolanty W. - Informacji o postawieniu zarzutów mojej pracownicy nie przekazała mi ani policja, ani prokuratura, ani sąd, do którego - jak dowiedziałem się z "Pomorskiej" wpłynął już akt oskarżenia.
Przeczytaj także:Nakło. Pani dyrektor dorabiała na boku? Usłyszała zarzuty
Ten sam argument starosta Sobol przywołuje, tłumacząc, dlaczego wobec Jolanty W. nie wyciągnięto żadnych konsekwencji służbowych.
- Wysłałem zapytanie do sądu w sprawie pani W. - zaznacza Sobol. - Gdy otrzymam odpowiedź na piśmie, będę mógł poczynić jakieś kroki dyscyplinarne. Pamiętajmy jednak, że w Polsce obowiązuje zasada domniemania niewinności.
Starosta powołuje się na konkretne przepisy ustawy o pracownikach administracji lokalnej. - W przypadku osoby, której postawiono zarzut, a do tego została, na przykład aresztowana, stosuje się przepis mówiący o zawieszeniu w czynnościach i zmniejszeniu uposażenia o 50 proc.
Wobec Jolanty W. śledczy nie zastosowali jednak żadnego środka zapobiegawczego. Zarzucają jej za to wykonywanie projektów budowlanych, które później sama - jako urzędnik miała opiniować. Kodeks karny przewiduje za to przestępstwo do 10 lat więzienia. Sprawa trafiła do sądu 2 lipca.
Czytaj e-wydanie »