Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Minister edukacji nie przekonała rodziców z Torunia. Sześciolatek nie założy tornistra

(km)
Tylko 11,6 proc. toruńskich sześciolatków od września pójdzie do pierwszej klasy.
Tylko 11,6 proc. toruńskich sześciolatków od września pójdzie do pierwszej klasy. Andrzej Muszyński / archiwum GP
Tylko 11,6 proc. toruńskich sześciolatków od września pójdzie do pierwszej klasy.

Rodzice toruńskich sześciolatków nie dali się przekonać minister edukacji. Do I klasy pójdzie tylko 11,6 proc. sześciolatków z miasta. To bardzo mało, biorąc pod uwagę fakt, że od roku szkolnego 2014 reforma, choć połowicznie, ma już jednak obowiązywać (do szkoły pójdą sześciolatki urodzone od stycznia do końca czerwca). Dlatego spodziewano się, że w tym roku duża grupa rodziców, chcąc uniknąć kumulacji w przyszłym roku, zapisze sześciolatki do I klasy.

Przeczytaj również: Sześciolatek skazany na "oślą ławkę". Przez rząd!

Zaskoczenie jest spore, bo te niecałe 12 proc. to mniej niż w minionym roku szkolnym, i w poprzednim również!

W 2009 r., kiedy sześciolatki mogły już pójść do I klasy w toruńskich placówkach znalazło się ich 3 proc., potem w kolejnych latach: 6 proc., 16 proc i 19,6 w ubiegłym roku. Teraz - owe 11,6 proc. to 225 dzieci z 1943. - Jeszcze niedawno mieliśmy zgłoszonych 227 dzieci, widać dwóch rodziców już się wycofało - mówi Janusz Pleskot, dyrektor wydziału oświaty.

W Szkole Podstawowej nr 24 w ławkach ma zasiąść 8 sześciolatków. - Rzeczywiście spodziewałam się większej grypy. Nie wiem, dlaczego rodzice nie zdecydowali się na ich posłanie - mówi Bożena Wysota, dyrektor szkoły.

- A dlaczego mieliby? - pyta Andrzej, tata Poli. - Trudno uwierzyć w niespójne i nielogiczne wypowiedzi pani minister. Uważam, że o ile moja córka intelektualnie by sobie poradziła, to emocjonalnie niekoniecznie.

W tamtym roku szkolnym sześcioletniego syna do I klasy posłała pani Kasia. - Drugi raz bym tego nie zrobiła. Za dużo stresu go to kosztowało. Nie miał problemów z nauką, dostawał dobre i bardzo dobre oceny, ale z jego zachowaniem były duże kłopoty. Większość rodziców myśli, że I klasa jest przedłużeniem przedszkola. A oto fakty: już na drugi dzień syn wrócił z zadaniami domowymi. Zadania codziennie odrabialiśmy godzinę do dwóch. Syn nie potrafił się tak długo na nich skupić, irytował się, buntował. Musiał też czytać lektury. Na koniec roku pisał zaś kilkustronicowe sprawdziany roczne z języka polskiego i matematyki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska