- Od początku do końca nie mieliśmy pomysłu jak grać czy atakować. To, że zagraliśmy słabo to mało powiedziane - powiedział po meczu Miroslav Radović.
We wtorek kibice na Łazienkowskiej 3 musieli z bólem serca i oczu oglądać "starania" swoich zawodników. Przez całe spotkanie Legioniści nie stworzyli sobie dogodnej sytuacji z gry, a gra defensywna pozostawiała wiele do życzenia. Jedyną okazję na zdobycie bramki miał Inaki Astiz po rzucie rożnym.
- Mamy ogólnie problem. Nie można krytykować tylko obrońców. Cała drużyna zagrała słabo z tyłu - dodał Radović.
Kapitan warszawskiej Legii wyszedł jako pierwszy do dziennikarzy po porażce. Przez długi czas tylko on odpowiadał na pytania zanim pojawili się Jose Kante i Kaspar Hamalainen.
- Przyszedłem jako pierwszy, bo jestem kapitanem i mam większe doświadczenie. Będziemy teraz musieli porozmawiać w szatni. Nie wierzę, że odpadniemy tak szybko. Nie gramy z nie wiadomo jakim zespołem. Dla mnie osobiście jak i mam nadzieję dla zespołu, byłaby to wielka porażka - powiedział.
Jeśli przed wtorkowym meczem grunt pod nogami trenera Deana Klafuricia był niestabilny to teraz jest co najmniej w płomieniach. Chorwat z uporem maniaka stawia na formację 3-5-2. Z odpowiednim personelem może być ona zabójcza dla rywali, ale tacy piłkarze po prostu w Legii nie grają.
- Gdybym miał wybierać to wybrałbym ustawienie z czterema obrońcami, ale to nie wybieram taktykę tylko trener i my mamy się dostosować. To jednak nie ma znaczenia. Grając nawet piątką z tyłu byśmy dzisiaj przegrali - dodał Radović.
Zapytany o przyszłość trenera w klubie Serb powołał się na historię Legii.
- Jestem w tym klubie na tyle długo, że wiem kto pierwszy traci pracę - odpowiedział.
Radović zaprzeczył, że jakoby piłkarze zagrali przeciwko Klafuriciowi. Jego zdaniem duży wpływ na słabe starty Legii w ostatnich latach ma brak kontynuacji.
- Spójrzmy na Viktorię Pilzno. Mają dwa razy mniejszy budżet od nas, a ci sami zawodnicy zostają przez kilka lat. To nie jest drużyna, która grała w Lidze Mistrzów. Wtedy byli Prijović, Guilherme, Nikolić, Moulin czy Vadis - powiedział Serb.
Radović skomentował również nowe transfery.
- Wisła Płock czy Kraków to nie Legia Warszawa. Wielu dobrych zawodników tu przyszło i nie dało sobie rady. Nie mówię, że tak teraz będzie, bo trzeba dać im czas - dodał.
Miroslav Radović: Gra w Wiśle Kraków czy Płock jest zupełnie czymś innym niż w Legii Warszawa