Pan Mirosław już w dzieciństwie marzył o mundurze strażaka. I dopiął swego. W 1990 roku rozpoczął pracę w straży. - Na początku moja praca wyglądała inaczej, bo jeździłem tylko do pożarów - wskazuje. - Z biegiem lat przybywało obowiązków.
Teraz, oprócz pożarów, jeżdżę do wypadków czy zdarzeń ekologicznych. Trzeba cały czas się szkolić. Być na bieżąco z wiedzą medyczną. To jest wyzwanie, któremu bardzo chętnie stawiam czoła.
Co nasz strażak robi, kiedy wraca do domu i zdejmuje mundur? - Staram się poświęcać wolny czas mojej rodzinie, która jest dla mnie najważniejsza na świecie - mówi pan Mirosław. Razem z nim liczy ona pięcioro osób: żona Janina oraz ośmioletnia córka, pięcioletni syn i trzymiesięczna córeczka.
Pan Mirosław znajduje też czas dla siebie. Wtedy zaszywa się w garażu i... - Majsterkuję - zdradza. - To jest moja pasja. Naprawa auta to jest to, co uwielbiam robić. Czytam, też dużo książek i prasy z tego zakresu. Chcę być na bieżąco ze wszystkimi nowinkami.
Koledzy cenią go za: pracowitość, poświęcenie i pomoc, na którą zawsze mogą liczyć.
Można powiedzieć, że pan Mirosław, ze swoimi umiejętnościami to prawdziwy skarb.