We wtorek w Arnie Toruń trzymaliśmy kciuki za Jana Jurkiewicza, niespełna 19-letniego florecistę Budowlanych. Eliminacje w grupach jeszcze poprawiły nam apetyt. Jurkiewicz wygrał pięć z sześciu swoich pojedynków (jeden wyciągnął z 1:4 na 5:1) i w turnieju głównym został rozstawiony z numerem 23, najwyższym z Polaków.
W 1. rundzie gładko poradził sobie z Ahmedem Taquim (Kuwejt) 15:3, w 2. trafił na Daniela Giacona. To reprezentant mało szermierczej nacji holenderskiej, ale ma włoskie korzenie i taki też temperament do szermierki. W rankingu juniorów FIE jest notowany na 26. miejscu, więc wyżej od torunianina.
Walka była dość jednostronna. Dysponujący lepszymi warunkami fizycznymi Giacon rozpoczął od 4:0, a potem konsekwentnie powiększał przewagę. Wygrał ostatecznie 15:4 i to on zameldował się w najlepszej "32".
Jan Jurkiewicz był bardzo rozczarowany i zły po porażce, wysłuchał kilku uwag trenera i szybko zniknął w szatni. Trudno się też dziwić. Przed zawodami mówił nam, że przygotowany jest bardzo dobrze i chce się bić o czołowe miejsca.
- Pechowo nam się ta drabinka ułożyła. Giacon to naprawdę bardzo dobry zawodnik, wykorzystał przewagę zasięgu ramion i szybkości. Niedawno w turnieju drużynowym też pokonał Janka oraz Macieja Bema - powiedział trener Krzysztof Żurawski.
Jeszcze nie wszystko stracone. Jurkiewiczowi została szansa na medal jeszcze w turnieju drużynowym florecistów, który zaplanowano na czwartek. - Tam szansę będą większe, może nawet na miejsce w czwórce - uważa Żurawski.
