Co było w Pani przypadku pierwsze - idea czy możliwość jej realizacji?
Pierwsza oczywiście była idea - od najmłodszych lat, kiedy sama byłam jeszcze małą dziewczynką, opiekowałam się dziećmi wszystkich znajomych i wariowałam na ich punkcie. Później doszły do tego zainteresowania biznesowe, jeszcze później możliwość realizacji.Kiedy w kwietniu tego roku zauważyłam, że na toruńskim rynku jest wielka potrzeba związana z przedszkolami i opiekunkami, postanowiłam, że to właśnie teraz jest czas na zrealizowanie mojego marzenia. Uzyskałam pomoc z Akademickiego Inkubatora Przedsiębiorczości, co ułatwiło mi start. Wiedziałam, że chcę pracować dla siebie i muszę spróbować stworzyć coś swojego.
Czy więc należało by traktować Canguro tylko jako firmę, czy też inicjatywę z pewną misją?
Jak najbardziej z misją! Jest ich kilka. Przede wszystkim - stworzenie kolejnych miejsc dla dzieci, które nie dostały się do przedszkola. To dość istotny problem, który każdy zapracowany rodzic zna z autopsji. Poza tym chciałabym uświadomić ludziom, że zatrudnienie opiekunki powinno jak zatrudnienie profesjonalnie wyszkolonego pracownika. Polacy przekonani są, że każde dziecko musi mieć swoją opiekunkę, której nie trzeba wiele zapłacić, byle byłaby przy dziecku. Doświadczenia z innych krajów pokazują, że niania może zajmować się kilkorgiem dzieci naraz - wtedy rodzice mogą dzielić się opłatami, a dzieci będą lepiej rozwijały się wśród rówieśników.
Przypilnowanie dziecka to jedno, ale o to poprosić można babcię czy siostrę. Po co od razu zatrudniać opiekunkę?
Istnieją różne formy opieki - na noc, na dzień, na dłuższy czas, dla jednego dziecka lub kilku. Zależy mi, by dzieci w trakcie tej opieki mogły uczyć się języków obcych, brały udział w zajęciach plastycznych, muzycznych czy sportowych. Chodzi o to, by nie trwonić czasu, który można z powodzeniem wykorzystać. Chcę, by dzieci miały profesjonalną opiekę - zabawę i naukę w jednym, a rodzice pewność, że ich pociechy są w dobrych rękach.
To duże oczekiwania, nie obawia się Pani, że zbyt wielkie?
Nie. Moim największym pragnieniem jest to, aby dzieci miło spędziły czas i były szczęśliwe, a rodzicie zadowoleni, że nie muszą sami kontrolować niani i tego, co robi. Najbliższe plany to stworzyć rozwiniętą sieć opiekunek, mieć jakiś ładny lokal na starówce z małym punktem przedszkolnym, myślałam również o szkole rodzenia. Marzą mi się franczyzowe Agencje Opiekunek Canguro w całej Polsce. No, ale to takie plany na najbliższe dwa lata - wolę żyć teraźniejszością.
