To był nie tylko ekspresowy, ale i bardzo morderczy turniej. Aby zagrać w wielkim finale i zwyciężyć (!) trzeba było rozegrać pięć spotkań.
Biało-czerwonym przyszło go otworzyć meczem z gospodarzami - Portugalią. Już do przerwy podopieczni Jacka Adriana "wybili z głowy" rywalom marzenie o wygranej. Prowadzili 4:0, a po zmianie stron - choć zawody się wyrównały - zdobyli jeszcze dwie bramki, dokumentując ostateczną wygraną 6:2. Zdobywcy bramek: Sudoł 2, Janicki, P.Pawlak, Kurowski.
Udany początek turnieju od razu wskazał polską drużynę do grona faworyta mistrzostw. Jeszcze tego samego dnia nasza reprezentacja zmierzyła się z zawsze niebezpieczną ekipą Rosji. Mądra taktycznie gra pozwoliła Polakom objąć do przerwy prowadzenie 2:0. I choć po zmianie stron ekipa "Sbornej" zdobyła kontaktową bramkę, biało-czerwoni wytrzymali presję i zdobyli jeszcze dwie bramki, zwyciężając 4:1. Bramki: P.Pawlak 2, Sudoł, Mazany.
Kolejny dzień zmagań Polacy rozpoczęli od meczu z Czechami. Znów ułożył się po myśli polskiej drużyny, która pierwszą połowę wygrała 2:0. Po przerwie padła trzecia bramka, jednak nasi południowi sąsiedzi postawili twarde warunki. Polacy pokonali, ostatecznie, rywali 3:2. Bramki: Gruszczyński, Sudoł, Mazany.
Jak się później okazało, dla Czechów ta porażka okazała się brzemienna w skutkach - spadli wraz z Portugalią do grupy B.
Pewna wygrana 4:0 nad Białorusią (do przerwy było 0:0) była przedsmakiem wielkich emocji, jakie czekały naszą "młodzieżówkę" w decydującym o mistrzostwie meczu z Austrią. Był bardzo wyrównany, ale zwycięski 5:4 dla Polaków. Bramki: Mazany 2, Gruszczyński, Sudoł i P.Pawlak.
W "złotej" drużynie zagrało aż siedmiu graczy (i wychowanków) LKS Gąsąwa: Daniel Wróbel (najlepszy bramkarz turnieju), Kuba Janicki, Krystian Sudoł, Ryszard Wiśniewski i Robert Gruszczyński, Dominik Kotulski, Mateusz Mazany oraz wychowanek Pomorzanina -Sebastian Sellner.