Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Młodzi, sprawni chcą znaleźć pewną pracę w wojsku

Roman Laudański
sxc
Około 400 tysięcy Polaków podlega w tym roku kwalifikacji wojskowej. Muszą się stawić przed komisjami, które m.in. ocenią kategorię zdrowia.

Minęły czasy poboru, kiedy to młodzi ludzie stawali wręcz na głowie, żeby tylko wymigać się od odbycia zasadniczej służby wojskowej z uwagi na np. słabe zdrowie. Dziś mamy armię zawodową. Ale nadal trwa ustawowy obowiązek stawienia się przed komisją, w której zasiadają lekarze i przedstawiciel Wojskowej Komendy Uzupełnień . Po zbadaniu komisja nadaje kategorię zdrowia i wypytuje o plany związane z armią - np. służbę przygotowawczą i Narodowe Siły Rezerwowe.

- Dla dziewiętnastolatków z rocznika 1992 czas kwalifikacji częściowo pokrywa się z maturami - przyznaje Michał Dzięciołowski, kierownik wydziału wojskowego Urzędu Miasta w Bydgoszczy. - Mieliśmy już przypadki, że młodzi ludzie zgłaszali się do nas i wspólnie ustalaliśmy nowy, dogodny dla obu stron, termin - informuje.

Podobnie jest ze stawiennictwem w Toruniu. Tu również komplikują je matury.

Podczas tegorocznej kwalifikacji książeczki wojskowe powinno odebrać około 2,8 tysiąca mężczyzn i kobiet z Bydgoszczy. WKU indywidualnie zapraszało na komisje panie - absolwentki studiów psychologicznych i medycznych.

Przeczytaj również: W regionie nadmiar chętnych do wojska.

Po dużej fali wyjazdów na Zachód kilka procent kandydatów do kwalifikacji nie pojawia się przed komisją.

- Sprawdzamy każdy przypadek - mówi Michał Dzięciołowski. - Jeśli wrócą przed ukończeniem 24 roku życia (liczy się czas do końca roku kalendarzowego), mają obowiązek stawienia się na najbliższą kwalifikację. Gdy mają powyżej 25 lat - powinni spotkać się z komendantem WKU, który zadecyduje o ich dalszym losie.

W Toruniu na 864 chłopców z rocznika 1992 zgłosiło się już 763. - Ponad 600 otrzymało kategorię "A", a 42 "E". Ci ostatni są niezdolni do służby - informuje Iwona Czyż-Zaleska z Wydziału Spraw Administracyjnych Urzędu Miasta Torunia. - Ponadto zgłosiły się dwie ochotniczki i czekamy na osiem pań (studentek lub absolwentek) kierunków: medycznych, weterynaryjnych i psychologicznych.

W Biurze Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miejskiego w Brodnicy informują, że ci, którzy wyjechali na Zachód, starają się przez internet dostarczać zaświadczenia np. o nauce. A po latach zgłaszają się sami.

Zdarzają się również przypadki celowego unikania kwalifikacji. W takich przypadkach strażnicy miejscy najpierw ustalają, co się dzieje z kandydatem, a później wkracza policja, która doprowadza taką osobę przed komisję. - W ubiegłym roku mieliśmy kilka takich przypadków, w tym na szczęście jeszcze nie - mówi Michał Dzięciołowski. Według danych brodnickiego urzędu taka sytuacja dotyczy 2-3 proc. kandydatów.

Przeciwko takim delikwentom może być również skierowanie zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa.

Około 30 torunian nie odpowiedziało jeszcze na zaproszenie do stawienia przed komisją. Część z nich, po ponagleniach, jednak przychodzi.

Dwa tygodnie po spotkaniu z komisją, młodzi ludzie otrzymują wpis o przeniesieniu do rezerwy z uregulowanym stosunkiem do służby wojskowej. - Ciągle nie wszyscy są świadomi, że stawienie się przed komisją skutkuje wyłącznie wydaniem książeczki wojskowej - mówią brodniccy urzędnicy. - A sprawy wojskowe warto mieć uregulowane, ponieważ pytają o to m.in. pracodawcy lub banki udzielające kredytów.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska