Już na początku czwartej klasy wypisałam córkę z religii w szkole - mówi bydgoszczanka, matka uczennicy z podstawówki w centrum miasta. - Zrobiłabym to wcześniej, ale zależało mi na tym, żeby córka przyjęła pierwszą komunię świętą. Miała ją w trzeciej klasie.
Dzisiaj córka ma 13 lat i chodzi do siódmej klasy, ale nie na religię. Na etykę też nie. Po prostu ma wtedy godziny wolne.
- W jej klasie jest 18 uczniów, a tylko dziesięć uczęszcza na religię - dodaje kobieta. Ma starszego syna i w jego przypadku było podobnie. Chłopiec ostatni raz na lekcji z katechetą spotkał się w trzeciej klasie, krótko po swojej pierwszej komunii. Teraz uczy się w szkole średniej i od lat nie przyjmuje komunii, ani nie przejmuje się tym, że jego koledzy - fakt, nieliczni - byli bierzmowani, a on nie.
Rezygnacja z religii
Podobnych mu jest wielu. Widać odchodzenie od wiary. Ten moment następuje często po pierwszej komunii. Rodzice, których dzieci przyjęły wszystkie sakramenty, wymieniają brak konsekwencji u innych.
- Najpierw nawet nie tyle 10-letnie dzieci, co ich matki i ojcowie przeżywają przygotowania do pierwszej komunii. Z rocznym wyprzedzeniem rezerwują sale. Po nabożeństwie organizują przyjęcia niczym minibale. Gdy uroczystość się kończy, zmienia się podejście rodziny do kościoła, w ogóle do wiary. Zdarza się, że trzecioklasista ostatni raz uczestniczy we mszy podczas swojego białego tygodnia.
W czwartej klasie ubywa dzieci, które pojawiają się na religii. W siódmej klasie rozpoczynają się przygotowania do bierzmowania. Niewielu nastolatków bierze w nich udział. Część je zaczyna, ale przerywa. - Syn miał tzw. niebieską książeczkę. To był indeks kandydata do bierzmowania. Ksiądz po każdej mszy dla młodzieży dawał pieczątkę. Syn zdobył komplet. W maju 2020 roku miało być bierzmowanie. Koronawirus przerwał próby, bierzmowanie przesunięto na następny rok szkolny. Tyle że syn już nie chodził na próby. Garstka wytrwała. Teraz syn ma 17 lat, a bierzmowania nie. Jego koledzy z sąsiedztwa są w tej samej sytuacji. Nie zapowiada się, żeby powrócił na próby, już z młodszym rocznikiem.
Bierzmowanie w terminie
Nigdy nie jest za późno, chociaż bierzmowani są przeważnie uczniowie ósmych klas SP, pierwszych i drugich ponadpodstawowych. Chłopak akurat uczy się w prywatnym technikum (druga klasa) w Bydgoszczy. W 20-osobowej klasie trzy chodzą na religię. W jednym z najlepszych liceów ogólnokształcących w śródmieściu Bydgoszczy w trzeciej klasie uczą się 32 osoby, na religię zdecydowało się siedem z nich. W jednym z tutejszych techników mechanicznych w drugiej klasie odsetek jest wyższy: ponad 70 procent spośród 28 uczniów uczęszcza na katechezy w szkole.
Gdyby patrzeć nie na poszczególne klasy, lecz szkoły, statystyki są inne. - Mamy 348 uczniów - słyszymy w VII LO w Toruniu. - 51 procent uczęszcza na lekcje religii.
Analizując dane ogólnopolskie, z obecnością na religii jest lepiej. Na katechezę w szkole uczęszcza przeciętnie prawie 86 proc. uczniów w szkołach w kraju. Takie dane zawiera najnowszy Rocznik Statystyczny Kościoła w Polsce, opublikowany pod koniec 2021 przez Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego (ISKK).
Regularna katecheza
Udział w katechezach wiąże się z przygotowaniami do bierzmowania. Kto chce przystąpić do sakramentu, musi mieć zaliczoną religię w szkole.
Konferencja Episkopatu Polski przypominała niejednokrotnie: - Przygotowanie do przyjęcia sakramentów świętych - Pierwszej Komunii Świętej, sakramentu pokuty i pojednania oraz bierzmowania odbywa się podczas systematycznej katechezy parafialnej oraz w trakcie lekcji religii w szkole. Zarówno podczas ślubu, jak i chrztu dziecka, rodzice zobowiązują się do wychowywania dziecka po katolicku, natomiast lekcje religii są tego częścią.
Wielu rodziców nie aprobuje tego modelu wychowania córek i synów. W konsekwencji nie posyła dzieci na religię, na mszę. Wybrani przekonują, że księża sami zniechęcają młodzież.
Bydgoszczanka opowiada: - Córka miała próby do bierzmowania w siódmej, ósmej klasie podstawówki, a nabożeństwo odbyło się dopiero w pierwszej klasie liceum z opóźnieniem, spowodowanym przez pandemię.
Gdy koronafala osłabła, próby zostały wznowione. - Przez kilka niedziel było tak, że nasze dzieciaki chodziły najpierw na niedzielną mszę o 10.00 - kontynuuje kobieta. - Po niej zostawały na krótkim spotkaniu, podczas którego ksiądz przygotowujący do bierzmowania sprawdzał obecność. Jeszcze tego samego dnia dzieci, już z nami, czyli rodzicami, wracały do kościoła. Tym razem msza zaczynała się o godz. 18.00. Później były tzw. rodzinne rozważania. Łącznie więc dziecko spędzało 2,5 godziny w kościele jednej niedzieli. Dochodziły obowiązkowe pierwsze piątki miesiąca, roraty, rekolekcje.
Duchowe soboty
Były też organizowane tzw. duchowe soboty. - Nasze córki i synowie przychodzili na 10.00 w sobotę i zostawali do 19.00. W tym czasie modlili się, dyskutowali z księdzem, śpiewali. Na palcach jednej ręki mogłabym policzyć, ilu kandydatów spędziło z własnej woli sobotę w kościele. Jesteśmy wierzący i praktykujący, ale nakazywanie ludziom przychodzić do kościoła przynosi odwrotny efekt. Wierni rezygnują z udziału w nabożeństwach.
Kapłani podkreślają jednak, że bierzmowanie to wydarzenie, do którego młody człowiek musi się przygotować, a to wymaga czasu. - Bierzmowanie jest sakramentem, który jest dopełnieniem chrztu i w którym zostajemy obdarzeni Duchem Świętym - wskazują. - To nie chwila, a proces. Każdy proces trwa.
Liczba bierzmowanych spada w kraju. W 2020 roku (to najnowsze dane) sakrament ten przyjęło o 34 proc. mniej osób niż w 2019 - informuje ISKK. Można to tłumaczyć pandemią, ale nie tylko ona jest powodem.
W mniejszych miejscowościach do bierzmowania przystępuje więcej osób niż w dużych miastach. W gminie Osie (powiat świecki) niemal w 100 procentach dzieci, które miały przyjęcie, po paru latach otrzymują bierzmowanie. W Czarnowie w powiecie toruńskim jest podobnie. - U nas przyjęcie pierwszokomunijne odbyło się 15 maja, było 51 dzieci - mówią w Parafii Ducha Świętego we Włocławku. - 4 czerwca będzie bierzmowanie. Przystąpi około 50 młodych ludzi.
Przykład z parafii w Bydgoszczy: 105 trzecioklasistów przystąpiło do pierwszej komunii. Gdy kilka lat później te same dzieci miały być bierzmowane, jedynie 22 otrzymało ten sakrament.
Kwestia wiary
Kto nie chodzi do kościoła, temu i na sakramentach nie zależy. Centrum Badania Opinii Społecznej pochyliło się nad tą kwestią i przedstawiło, jak często rodacy uczestniczą w nabożeństwach. Na wsiach i w miastach, liczących do 20 tysięcy mieszkańców, jest ponad 90 proc. wierzących i praktykujących. Wielkie miasta (powyżej 500 tys. mieszkańców) - tutaj zaledwie jedna trzecia ludności deklaruje wiarę.
- Skutek taki, że później do bierzmowania podchodzi nawet tylko co piąte dziecko, które wcześniej przyjęło pierwszą komunię - dopowiadają niektórzy.
Ksiądz z regionu sądzi, że postawa młodzieży w dużej mierze zależy od postawy rodziców. - Jeżeli dziewczęta i chłopcy widzą, że matka i ojciec unikają kościoła, oni będą postępować tak samo. Rodzice muszą zadbać o duchowe wychowanie dziecka.
Wspomina epizod ze swojej rodziny. - Starszy brat wybrał się na niedzielną mszę poranną, ale jakoś do kościoła nie dotarł. Gdy wrócił, mama się domyśliła. Pacnęła mu i zagroziła: „albo pójdziesz teraz na mszę na 11.00, albo pakuj się z domu”. Poszedł. Księdzem, jak ja, nie został. Bierzmowanie i wszystko, co mieć powinien, jednak ma.
