W tym roku po raz pierwszy nie ma obowiązkowej służby wojskowej. A właśnie spośród młodych mężczyzn unikających wojska, rekrutowała się spora część słuchaczy szkół policealnych. - Obawiamy się tego, co nas czeka - mówi otwarcie Agnieszka Sochalska, asystentka dyrektora Policealnej Szkoły Sztuki Kulinarnej i Kelnerskiej w Toruniu. Edmund Rydzewski, dyrektor trzech szkół policealnych, m.in. Studium Detektywów i Pracowników Ochrony w Toruniu jest ostrożniejszy: - Nie potrafię przewidzieć przyszłości. Ci, którzy chcą się uczyć, będą to robić.
Oboje przyznają, że zainteresowanie szkołami policealnymi jest mniejsze niż jeszcze kilka lat temu. Potwierdza to też Ewa Heba z Kuratorium Oświaty w Bydgoszczy. Według niej już teraz zauważalny jest odpływ młodych mężczyzn ze szkół policealnych.
Studium na zamówienie
Szkoły policealne działają w Polsce od 1991 roku, rozkwit przeżywały około roku 2000. Wtedy w województwie funkcjonowało ich blisko 400. Dzięki liberalnym przepisom otwarcie studium nie było trudne. Niektóre do dziś nie znalazły uczniów, inne np. szkoła Pracowników Służb Społecznych w Toruniu co roku traciła na popularności.
Inaczej, gdy placówki powstają na "zamówienie" rynku pracy. Wtedy jest to z korzyścią dla słuchaczy. Tak było w Bydgoszczy, gdzie na potrzeby szpitala szkolono ratowników medycznych. Dodatkowo cała grupa miała z góry zapewnioną pracę w lecznicy.
Wszyscy oblali
W ubiegłym roku:
- Technik mechanik - egzamin zdało 33,9 proc. absolwentów technikum i 15,4 absolwentów szkół policealnych;
- technik technologii drewna - egzamin zdało 33,3 proc. absolwentów technikum i 0 proc. absolwentów szkół policealnych;
- technik rolnik - egzamin zdało 65,2 proc. absolwentów technikum i 56,7 absolwentów szkół policealnych;
- technik informatyk - egzamin zdało 35 proc. absolwentów technikum i 33,9 absolwentów szkół policealnych;
- technik leśnik - egzamin zdało 56,6 proc. absolwentów technikum i 33,3 absolwentów szkół policealnych.
Niestety, poziom części, zwłaszcza niepublicznych, placówek jest zatrważający. Zweryfikowały go egzaminy zewnętrzne, wprowadzone dopiero trzy lata temu. Wcześniej, gdy dyplom uzyskiwało się na egzaminie w szkole, zdawalność była niemal stuprocentowa.
- Ostatnio mieliśmy taki przypadek, że egzaminu nie zdała cała grupa, czyli trzydzieści osób! - mówi wizytator Heba. W ubiegłym roku szkolnym w Kujawsko-Pomorskiem oblali wszyscy absolwenci szkół policealnych, którzy zdawali egzamin w zawodzie technika-geodety. - Niekiedy do egzaminu przystępuje zaledwie kilka procent grupy, bo zgłosić trzeba się jesienią, a do wiosny dużo słuchaczy się wykrusza - dodaje Kazimierz Burek z delegatury toruńskiej kuratorium. Na przykład w tym roku w prywatnym Centrum Nauki i Biznesu "Żak" w Toruniu pracy dyplomowej ma bronić zaledwie 13 osób.
Egzamin bez problemu
Agnieszka Chojnacka skończyła toruńską szkołę obsługi ruchu turystycznego w 2007 roku. Uczyła się tam zaocznie jednocześnie studiując geografię na UMK.
- Przygotowanie wykładowców do prowadzenia przedmiotów turystycznych oceniam bardzo dobrze - mówi. - Ale poziom innych przedmiotów był niski.
W jej grupie były różne osoby. - Część wpisanych na listę w ogóle się nie pojawiła na zajęciach - wspomina. - Wiedzieliśmy, że niektórzy panowie chodzą tylko po to, aby mieć z głowy wojsko. W regionie funkcjonuje 187 szkół policealnych. Ile z nich pozostanie dłużej na rynku? Paradoksalnie, niektóre może uratować przyszłoroczna obowiązkowa matura z matematyki. Część specjalistów od oświaty obawia się, że polegnie na niej o wiele więcej uczniów, niż w poprzednich latach. Bez świadectwa dojrzałości mogą wybrać tylko szkołę policealną.