Według wyliczeń przygotowanych pod koniec 2012 roku, w minionym roku świecka straż miejska miała przysporzyć budżetowi gminy wpływy na poziomie 250 tys. zł. Kwotę, jak dzieje się to zwykle, oszacowano na podstawie danych z minionych lat. Planu nie zrealizowano i to niemal w 40 proc. Przychody nie przekroczyły 150 tys. zł. Złożyło się na to kilka czynników.
- Specyfikacja przenośnych fotoradarów wyraźnie określa warunki, w jakich może pracować urządzenie - tłumaczy Roman Witt, komendant Straży Miejskiej w Świeciu. - Problem stanowią niskie temperatury i wysoka wilgotność. Ubiegłoroczna zima była wyjątkowo długa, w związku z czym urządzenie wystawialiśmy rzadziej niż w innych latach. W zasadzie normalnie zaczęło pracować dopiero pod koniec kwietnia. I już na tym etapie pojawiły się spore "straty".
Jednak pod koniec czerwca na komendę spadł cios, którego nikt się nie spodziewał. Zmarł Jurek Brążkowski, odpowiedzialny za stronę formalną związaną z wystawianiem mandatów na podstawie zdjęć z fotoradaru. - Na pewien czas musieliśmy bardzo mocno ograniczyć pracę urządzenia, bo najzwyczajniej nie miał kto zajmować się "obróbką" zdjęć - wyjaśnia Witt. - I nie chodzi nawet o brak osoby, której można przydzielić to zadanie. Potrzeba było czasu za załatwienie wszystkich procedur prawnych związanych z dostępem kolejnej osoby do Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców. Taki certyfikat nie jest wydawany od ręki.
Częstotliwość wystawiania fotoradaru trzeba było dostosować do możliwości późniejszej analizy zdjęć. - Nie miało sensu używanie go częściej, bo nie miałby kto później zweryfikować ewentualnych przekroczeń prędkości - podkreśla komendant.
Chociaż strażnicy "zarobili" mniej niż zaplanowano, nie będą z tego tytułu mieć kłopotów. - Niższe przychody zawsze stanowią pewien problem i wymuszają korektę budżetu, ale w tym przypadku kwota 100 tys. zł do dochodów gminy na poziomie 112 mln zł stanowiła tak nieznaczną cześć, że nie miała w zasadzie żadnego wpływu na wydatki - mówi Marzenna Rzymek, skarbnik gminy.
Jak przekonuje Witt, ubiegłoroczna sytuacja to dowód na czystość intencji działalności podległej mu jednostki. - Upada mit, że fotoradar to maszynka do robienia pieniędzy - podkreśla. - My jej tak nie traktujemy. Nie padła też sugestia, że skoro nie używamy radaru, to może patrole powinny wypisywać więcej mandatów. Wciąż staramy się przede wszystkim pouczać.
Czytaj e-wydanie »