Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mocny trunek miłosny

Marek K. Jankowiak
źródło: http://www.opera.bydgoszcz.pl/bfodet.asp?i
Czy napój miłosny, który podano w bydgoskiej Operze Nova na inaugurację XVI Bydgoskiego Festiwalu Operowego sprawił, że wszyscy wychodzili po spektaklu rozkochani w muzyce Donizettiego i przekonani, że ten festiwal i teatr, w którym się odbywa, to dobra, które trzeba chronić?

Zasłyszane opinie były takie: fajnie, że na początek festiwalu jest coś lekkiego, to kolejna dobra produkcja bydgoskiego zespołu na inaugurację, trochę trwało zanim publiczność się rozkręciła, ale na końcu burzą braw wyraziła swoje uznanie dla twórców.

A twórcy byli ponoć tym razem bardzo wymagający wobec bydgoskiego zespołu. Maciej Figas, dyrektor BFO, nie krył, że dawno już nie zdarzył mu się taki przypadek, że reżyser chciał przez pełne dwa miesiące pracować osobiście z artystami nad dziełem. Tymczasem reżyser, Krzysztof Nazar uznał, że to "normalka". I swoje osiągnął. Po spektaklu, dyrektor Figas wyznał: jestem pod wrażeniem tego, co pan zrobił z moim zespołem w tym czasie!

Pod wrażeniem tej pracy był także Bartłomiej Tomaka, który w "Napoju miłosnym ", operze komicznej Gaetano Donizettiego zagrał rolę doktora Dulcamary, czyli tego który z samochodu ten cudowny, wprowadzający niby w stan zakochania eliksir rozprowadzał. - Schudłem w ciągu tych dwóch miesięcy ponad 10 kilogramów - mówi Tomaka. - Bywało, że miałem dosyć wszystkiego, bo wysiłek był wielki. Ale złość mijała w momencie, gdy zacząłem dostrzegać, że ta praca przynosi efekty …

A te efekty można było zaobserwować wczoraj na scenie. Dla mnie Bartłomiej Tomaka był najlepiej wyśpiewaną i zagrana postacią w premierowym spektaklu. A jaskółkę na krześle podczas arii - widziałem chyba pierwszy raz w życiu. Tak samo zresztą, jak "wysokie C" w wykonaniu Adiny ( Victoria Vatutina) - prawie w mostku! A gdy mówimy o tym, co zdarzyło się po raz pierwszy - to na pewno pierwszy raz też od kilkunastu lat premierowe przedstawienie poprowadziła muzycznie kobieta - dyrygent. I od razu dodam, że Iwona Sowińska, która nauki pobierała m.in. w Krakowie i Ohio - wywiązała się ze swojego zadania tak, jak gdyby … przed przedstawieniem też spożyła tajemniczy eliksir, który rozsmakował ją w miłowaniu muzyki.

Rozśpiewał i roztańczył, ale też i pogimnastykował nieco Krzysztof Nazar cały chór. Okazało się, że pięknie może on zaśpiewać na leżąco, w gonitwie "na czworakach" , jak i w półprzysiadzie. Po raz kolejny zachwycił, a Henryk Wierzchoń, który przygotowywał go do spektaklu nie pierwszy raz już udowodnił, że niby stoi w cieniu, ale … potrafi zagrać przysłowiowe pierwsze skrzypce.
Kolorowe, miłe dla ucha i jednocześnie dla oka było to przedstawienie. A o to ostatnie zadbał też specjalnie scenograf Stephan Dietrich. Wiele razy podczas spektaklu uśmiechałem się pod nosem, gdy pojawiały się na scenie gagi z ciekawym pomysłem scenograficznym w tle (na przykład - złoszczący się Nemorino ( Pavlo Tolstoy) na drabinie, zagryzający jabłko). A najlepszy z nich - to stodoła pełna skrzyń z drewna i jego zapach rozchodzący się po widowni! Było ich jednak tyle, że naprawdę nie jestem w stanie wszystkich przywołać z pamięci. Zachęcam więc - wybierzcie się Państwo na kolejne przedstawienie "Napoju" i sami zobaczcie. Jeśli nawet się nie upijecie, to na pewno będzie to kilkadziesiąt minut przyjemnego "odlotu" . I na pewno wrócicie do domu z przekonaniem, że to spektakl, który wart jest pokazania w teatrze, będącym - jak mówił gospodarz BFO Sławomir Pietras - wizytówką Bydgoszczy w Europie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska