Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ta "Wdówka" jest niczym wesoła bajaderka. XXIX Bydgoski Festiwal Operowy rozpoczęty

Alicja Polewska-Matusewicz
Alicja Polewska-Matusewicz
"Wesoła Wdówka" Franza Lehara rozpoczęła w sobotę (22 kwietnia) tegoroczny XXIX Bydgoski Festiwal Operowy.
"Wesoła Wdówka" Franza Lehara rozpoczęła w sobotę (22 kwietnia) tegoroczny XXIX Bydgoski Festiwal Operowy. Dariusz Bloch
Zaledwie pół roku po poprzedniej edycji rozpoczął się XXIX Bydgoski Festiwal Operowy. Niestety, nie wejdzie to w zwyczaj, o czym lojalnie uprzedził dyr. Figas. "Wesoła Wdówka" Franza Lehara, która w sobotę rozpoczęła tegoroczny festiwal, to świetna zabawa, zapierająca dech inscenizacja i popis artystów bydgoskiej sceny.

A żal, bo takie święto sztuki przez wielkie "S" mogłoby się przecież odbywać co sześć miesięcy. Tym bardziej, że przedstawienie, którym już tradycyjnie bydgoski zespół otworzył BFO, jest oszołamiające.

"Wesoła wdówka" Franza Lehara, już kiedy ją wystawiono po raz pierwszy 30 grudnia 1905 roku w Wiedniu, zachwyciła publiczność wielością walców, słynnym duetem "Usta milczą, dusza śpiewa" a i samą intrygą łączącą miłość, pieniądze oraz władzę. Jak większość operetek dzieje się w Paryżu okresu fin de siecle, gdzie króluje czerń męskich fraków i falbany halek gryzetek od Maxima oraz koafiury i wachlarze dam. A wszystko skąpane jest w bąbelkach szampana, flircie i intrygach.

Bydgoska inscenizacja jest inna, choć wierna pierwowzorowi. Fraki? Są - choć lekko nadgryzione przez czas, a może liczne nocne eskapady do paryskich kabaretów? Noszą je dżentelmeni aż sini na twarzach po nocnych ekscesach. Gryzetki? Ależ oczywiście! I tu mała uwaga: dyr. Maciej Figas ma już gotowy finał na tegoroczne koncerty sylwestrowo-noworoczne: schody, nogi w czarnych pończochach wznoszone ponad głowy w kankanie i finałowy kuplet "Ach, te kobiety".

Czytaj też: Bydgoski Festiwal Operowy 2023 czas zacząć. Czas na wielkie operowe święto

Cała inscenizacja jest lekko zaśniedziała, stroje tu i ówdzie porwane, fryzury w zaskakujących kolorach i nieładzie, twarze schowane za makijaże rodem z filmu "Sweeney Todd" Tima Burtona. Zresztą odniesień i cytatów jest tutaj co niemiara: Hanna (urocza Magdalena Palkowska) to przecież Helen Bonham Carter z ról kostiumowych, zaś hrabia Daniło (zblazowany Piotr Friebe) - to Joker Jareda Leto z "Ligi sprawiedliwości". Do tego przerysowane postaci barona Zety (Bart łomiej Kłos) czy wicehrabi Cas kady (Damian Wilma), pana de St. Brioche (Krzysztof Zimny). Wykorzystujący swoją vis comica Camille de Rossillon ( Szymon Rona) i ten który "ukradł" widowisko - Niegus z interpelacji Jakuba Zarębskiego (Z największą przyjemnością - kwitujący każde polecenie ambasadora, marzący by być paryżaninem i zapowiadający 15 sekundową przerwę między aktem II i III). Rola drugoplanowa zagrana na granicy ryzyka, ale wszyscy - zarówno obsada, jak i twórcy widowiska: Jerzy Jan Połoński - reżyser, Mariusz Napierała - inscenizacja i scenografia, Anna Chadaj - kostiumy, Maciej Igielski - reżyseria świateł oraz Tomasz Jachimek opracowanie tekstu - wybrali na "jazdę na krawędzi", czerpiąc nie tylko z oryginału, ale puszczając oko do widzów, wplatając odniesienia do naszej codzienności.

Ot, choćby w momencie, kiedy baron Zeta, ambasador Pontevedry tłumaczy, dlaczego wdowę z 50 milionami dolarów na koncie trzeba koniecznie wydać za mąż za krajana: budżet księstwa jest w opłakanym stanie, a to przez wybory, które się nie odbyły, elektrownię, która trzeba było zburzyć i port lotniczy, który nie ma szansy powstać...

Do tego wtręty muzyczne z motywem znanym ze "Stawki większej niż życie", kiedy plecie się intryga wachlarza Walentyny, żony barona (Marta Ustyniak-Babińska), na którym znalazło się niebezpieczne wyznanie "Kocham panią".

Chór i balet ślizgający się po zimowych ogrodach Hanny w II akcie czy szalejący "U Maxima" w finale III - dopełniają obrazu.

Wyborne to wszystko, nic więc dziwnego, że żywo reagująca widownia nie szczędziła braw w tych momentach ani na zakończenie, kiedy grande finale olśniewa kolorami, tańcem i śpiewem. Zawrót głowy!

PS. Bajaderka to słodkie ciastko z wszystkiego, w czekoladzie i wiórkach kokosowych. Ze starego - nowe. Smaczne tak, że tylko się zajadać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska