Rozmawiano o współpracy i uspokajano nastroje, bo w Człuchowie na słowo dwumiasto ludzie dostają gesiej skórki. Przed uroczystym spotkaniem były pytania o dwumiasto. - Chciałbym się dowiedzieć, co kryje się pod słowem dwumiasto - mówił radny Jerzy Górny. - Jakaś moda na to słowo zapanowała i nikt nie wie, o co chodzi. Mali przedsiębiorcy obawiają się, że dominacja większego może nam zaszkodzić.
- Właśnie o tym będzie to spotkanie - uspokajała nastroje Maria Kordykiewicz, przewodnicząca Rady Miejskiej. Czasu na dyskusję nie było wiele, bo o 12.00 przyjechał autobus z radnymi miejskimi i wojewódzkimi. Nie zabrakło wójta gminy Chojnice i chojnickiego starosty.
- Przed nami długa droga, bo nie jest łatwo połączyć wspólne interesy - mówił Ryszard Szybajło, burmistrz Człuchowa, przypominając, że gminy wspólnie chcą budować składowisko odpadów, ale na przeszkodzie stoi gmina wiejska. - Do tanga trzeba dwojga i wszyscy podpisaliśmy list intencyjny z apelem do wójta Marciniaka o zmianę decyzji i nieblokowanie budowy.
Składowisko to nie jest jednak jedyny temat. - Dziś występujemy z propozycją wspólnego układu komunikacyjnego - mówił burmistrz Arseniusz Finster, przypominając, że nikt nie chce zabierać człuchowianom tożsamości i odrębności. - Nie myślimy o połączeniu gmin, ale wspólnych inwestycjach, a strefa, w której mieszkać będzie 80 tys. osób, podniesie naszą rangę w województwie.
Miejskie autobusy, ścieżka rowerowa z Charzyków do małego zoo w Canpolu i wspólne aplikowanie o duże pieniądze - na razie to tylko rozmowy. Na efekty przyjdzie jeszcze poczekać.