Więcej informacji z Mogilna znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/mogilno
Więcej informacji z Mogilna znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/mogilno
- Ludzi bulwersuje fakt, że nagle, kiedy zaczęto robić porządki w spółdzielni pracownicy schowali się za związkiem zawodowym - mówi nam mieszkanka jednego z mogileńskich osiedli. - Liczyliśmy, że przynajmniej część pracowników pożegna się ze etatami.
Grupa mieszkańców blokowisk w Mogilnie i Strzelnie wiele miesięcy walczyła o zmianę władz swojej spółdzielni mieszkaniowej. Skład rady nadzorczej zmienili w marcu. W kwietniu odwołano stary zarząd. Od lipca spółdzielnią zarządza nowy prezes - Wojciech Baran.
Były, wieloletni prezes spółdzielni mieszkaniowej Jan Guzik zapewnia, że pracownicy nie zrzeszyli się dopiero tuż przed jego zwolnieniem. Jak podkreśla związki w zakładzie istnieją od blisko 20 lat.
Ale dopiero wiosną tego roku spółdzielczej "Solidarności" przybyło członków. Do organizacji przystąpił także prezes spółdzielni, zrobił to tuż przed tym jak został odwołany.
Sami pracownicy nie ukrywają, że po tym jak zmieniła się rada nadzorcza i stało się jasne, że wkrótce może zostać odwołany zarząd, zaczęli się obawiać utraty pracy.
Krzysztof Szarzyński publicznie spytał szefa mogileńskiego związku "Solidarność" Tadeusza Dachowskiego o sytuację w spółdzielni. Krzysztof Szarzyński, jest radnym powiatowym, który wiele miesięcy temu zaangażował się w rozwiązanie konfliktu mieszkańców z władzami spółdzielni.
- Jest zakład pracy, gdzie prawie cała załoga wstąpiła do związku, miesiąc przed odwołaniem starego zarządu. Czy to było działanie polityczne, czy ochrona praw pracowniczych? - pyta Krzysztof Szarzyński.
Tadeusz Dachowski odpowiada, że związki zawodowe to dobrowolne zrzeszenie pracowników. Może do niego wstąpić każdy, czy jest pracownikiem czy prezesem.
- Załoga się zebrała i utworzyła związek. Nie będę tego komentował - mówi Dachowski i podkreśla, że jest pełna demokracja, a pracownicy utworzyli związek w obronie miejsc pracy.
- A sprawy polityczne mnie nie obchodzą. Działalność związku jest prawidłowa, zgodna ze statutem.
Szef "Solidarności" mogileńskiej, podkreśla, że struktury związku nie mają wpływu na powstanie komisji zakładowych. Dodaje, że polityka go nie obchodzi, interesuje się tylko ochroną miejsc pracy.
Przynależność do związku może ochronić miejsce pracy byłego prezesa. Zaskarżył on bowiem do Sądu Pracy decyzję o zwolnieniu go. Bo związek zawodowy nie został poinformowany o zamiarze zwolnienia swojego członka, czyli prezesa. Sprawa przed sądem jest w toku.
Jan Guzik po odwołaniu części członków rady nadzorczej mógł spodziewać się, że dni jego pracy w spółdzielni są policzone. Czy zmiany we władzach oznaczą też zwolnienia przeciwników, spytaliśmy prezesa Wojciecha Barana.
- Akceptuję taki stan kadrowy jaki zastałem. Powiedziałem pracownikom już na początku, że liczę na lojalność. Jeśli pracownicy będą wykonywać obowiązki nie będzie zmian kadrowych - mówi prezes Baran.
Pytany czy zatem związki utrudniają mu zarządzanie obecny prezes mówi, że nie, bo nie zamierzał "wycinać" pracowników. Choć przyznaje, że musiałby ze związkowcami negocjować ewentualną reorganizację zatrudnienia.
Czytaj e-wydanie »