Mogilno. W święta bezdomny nie protestował

Mężczyzna domaga się przyznania mu mieszkania socjalnego. Nie ma jednak na nie szans, bo nie jest na przygotowanej przez ratusz liście kilkudziesięciu potencjalnych najemców. Mężczyzna rozpoczął protest w miniony wtorek. W Wigilię zniknął sprzed ratusza, chcieliśmy odwiedzić go w święta, ale nie zastaliśmy bezdomnego pod budynkiem urzędu miejskiego. Choć wcześniej zapewniał, że spędzi tu Boże Narodzenie.

- Zawiesiłem na czas świąt protest. Namówił mnie na to komendant straży miejskiej. W poniedziałek rano wróciłem jednak pod urząd - mówi Jerzy Rosiński.

- Namówiłem pana przed świętami, aby wrócił do schroniska, gdzie jest ciepło, ma wodę, prąd. I będę go cały czas namawiał, aby skorzystał z oferowanej mu pomocy, bo pracownicy ośrodka pomocy społecznej w każdej chwili są gotowi przyjąć go do schroniska - mówi Mirosław Kuss, komendant straży miejskiej.

Bezdomny wrócił pod ratusz zaraz po świętach i późnym popołudniem w poniedziałek urzędnicy wręczyli mu pismo, z którego wynika, że nie może stać przed samym budynkiem, a za jego bramą.

- Potwierdzam wręczyliśmy panu takie pismo, mówiące że nie może stać na terenie posesji urzędu. Popołudniami brama ratusza zostaje bowiem zamknięta. Nie możemy brać odpowiedzialności za to, co się tu dzieje, kto tu przychodzi - mówi zastępca burmistrza Jarosław Ciesielski.

Przed ratuszem, na ulicy mężczyzna można stać tak długo jak zechce. O ile nie będzie na niego skarg, że zakłóca spokój czy zajmuje pas drogi.
- Na razie nie ma skarg, pan nie łamie żadnych przepisów - mówi komendant straży miejskiej.

Wiceburmistrz Ciesielski nadal podtrzymuje, że nie ma możliwości, aby Jerzy Rosiński dostał poza kolejnością mieszkanie komunalne.