Jedna z młodych mam także niepokoi się o to, czy są na tyle stabilne, by dzieciom podczas zabawy nie stała się krzywda. - Boję się, że dziecko podczas huśtania się nagle spadnie na ziemię - mówi. - Wystarczy spojrzeć, że są miejsca, gdzie drewno jest spróchniałe. Kto ma wyobraźnię, ten wie, że może dojść do tragedii.
Poszliśmy na plac zabaw. Rzeczywiście, nie jest w najlepszym stanie. Drewniane zabawki mają już co najmniej kilka lat, upływ czasu robi swoje, a do tego - jak wcześnie zwracała uwagę szefowa osiedla Teresa Smyk - często zaglądali tam wandale.
Radny Zbigniew Bieliński podjął temat na sesji, mówiąc, że został poproszony o zabranie głosu przez zarząd wspólnoty Przytorowej. - Zarząd otrzymał z urzędu pismo podpisane przez wiceburmistrza Mateusza Rydzkowskiego z zobowiązaniem wspólnoty do naprawy urządzeń na placu zabaw, gdyż rzekomo jest jego założycielem - mówił. - Pana burmistrza wprowadzono w błąd. Żadna ze wspólnot na osiedlu Przytorowa, a jest ich trzy, nie były nigdy i nie są właścicielem placu zabaw. Działka jest własnością gminy i to gmina jest dysponentem tego obszaru.
Zobacz też: Dość już wielkich tragedii na małych boiskach! Czekamy na sygnały o złych stanach boisk w całym regionie
Radny dodał, że sam był świadkiem przykrego zdarzenia, kiedy 10-letni chłopczyk spadł z huśtawki, ponieważ pękło siedzisko w pół. Całe szczęście, że nic mu się nie stało. - Rodzi się pytanie, czy te urządzenia mają atesty, bo to jest ważne dla bezpieczeństwa korzystających z tego placu zabaw. Jeśli nie posiadają, to jest prośba mieszkańców, by wymienić je na urządzenia z atestem.
Przypomnijmy, plac zabaw powstał z inicjatywy szefostwa osiedla "Chojnickie". - Sprawdzimy, czy te zabawki mają atesty - zadeklarowała burmistrz Jolanta Fierek. - Jeżeli są tam urządzenia nienadające się do zabaw dla dzieci, to po prostu zrobimy z tym porządek.
Czytaj e-wydanie »