Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mostar - most między Wschodem a Zachodem (foto)

Tekst i foto. Marek Weckwerth
Mostar - miasto zaczarowane w kamiennych bastejach wznoszących się wysoko na skalistych brzegach Neretwy, w wysmukłych minaretach, w kameralnych kafelkach.

Mostar- pomost między Wschodem a Zachodem

Tu chorwacki Zachód spotyka się z muzułmańskim Wschodem. Czuć powiew Orientu. Zachód ze Wschodem łączy ponad bystrym nurtem rzeki niezwykły most - ten, od którego ponad 100-tysięczne obecnie miasto dawno temu wzięło swą nazwę. Dokładniej słowo "mostari" oznacza "strażnicy mostu". Dziś przeprawę nazywa się po prostu Starym Mostem.

Szczątki na dnie Neretwy
Murowaną przeprawę z białego kamienia wzniesiono za władzy sułtana Sulejmana II w 1566 roku (wcześniej była drewniana), by po wsze czasy połączyła rozwijające się miasto. Pełniła swą funkcję doskonale do listopada 1993 roku, gdy wojska chorwackie wysadziły ją w powietrze. Nienawiść pomiędzy katolickimi Chorwatami i muzułmańskimi Bośniakami sięgnęła wtedy zenitu, szczątki most zaś opadły na dno Neretwy.

Przechadzając się po wąskich uliczkach Starego Miasta, popijając kawę w jednej z licznych kafejek, przysłuchując się wielojęzycznemu tłumowi (także język polski słyszany jest tu na każdym kroku), aż trudno pojąć, że jeszcze niedawno trwała tu okrutna wojna. Trudno to zrozumieć, tym bardziej, że most został już odbudowany (w 2004 r. za pieniądze UNESCO i Unii Europejskiej), że jest tu tak niewiarygodnie pięknie, wręcz bajkowo, niczym z Opowieści z Tysiąca i Jednej Nocy.

Ślady po kulach
A jednak nie ma tu domu, na którego ścianie nie byłyby widoczne ślady po kulach. Wiele budynków do dziś straszy postrzępionymi i wypalonymi kikutami ruin, wiele poszarpanych ostrzałem artyleryjskim i karabinowym przypomina szwajcarski ser. W muzeum tu za mostem po muzułmańskiej stronie można zobaczyć na wielkim ekranie telewizora, jak miasto konało pod ciosami boga wojny, jak most wylatuje w powietrze. Dramatyczną scenę utrwalono amatorską kamerą. Zagładę dokumentują też zawieszone na ścianach fotogramy.

A przecież mostarska Starówka wpisana była na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Nienawiść była większa niż wszelkie bariery, także te międzynarodowe. Siły były wtedy mniej więcej wyrównanie - według danych z roku 1991, 35 proc. mieszkańców stanowili Bośniacy (muzułmanie), 34 proc. Chorwaci (katolicy), 19 - Serbowie (prawosławni) i 10 proc. - osoby czujące się po prostu Jugosłowianami.
Po wojnie zachowana została równowaga pomiędzy dwiema głównymi nacjami: 48 proc. stanowią Chorwaci, 47 - Bośniacy, ale do narodowości serbskiej przyznaje się już tylko 4 proc. ludności. Podczas wojny większość Serbów, najbardziej tu znienawidzonych, uciekła na teren utworzonej przez siebie republiki (dziś w granicach państwa Bośnia i Hercegowina). W pierwszych walkach uczestniczyła koalicja chorwacko-bośniacka przeciwko Serbom, potem "za łby" złapali się niedawni sojusznicy.

Wpływy tureckie
Średniowieczna historia Mostaru była równie skomplikowana, jak ta w ostatniej dekadzie XX stulecia, choć - paradoksalnie - właśnie wtedy miasto rozkwitło, stał się ośrodkiem administracyjnych, handlowym i rzemieślniczym.

Bałkany opanowane zostały przez Turków ostatecznie w XV wieku, Hercegowina padła w roku 1483. Na islam zaczęły przechodzić całe grupy ludności słowiańskiej, które w późniejszych czasach nazwano po prostu muzułmańskimi Bośniakami. Nie koniecznie jednak są to czyści etnicznie Słowianie - w lewobrzeżnej (wschodniej) części Mostaru przynajmniej spora część populacji to osobnicy o śniadej cerze i tureckiej urodzie.

Żar z nieba
Sam klimatu sprzyja zresztą opaleniźnie, bo też Mostar położony w dolinie Gór Dynarskich, uchodzi za najcieplejszy rejon Hercegowiny - średnia letnich temperatur wynosi 26 st. Celsjusza.
Podczas pobytu reportera z wycieczką Biura Turystyczno - Pielgrzymkowego FRATER pod patronatem "Pomorskiej" żar sięgał w cieniu 40 stopni. W Mostarze mieszają się wpływy klimatu umiarkowanie ciepłego - kontynentalnego i śródziemnomorskiego.

Jeszcze o moście
Najważniejszym zabytkiem miasta jest oczywiście kamienny most, odbudowany z wykorzystaniem oryginalnych elementów wydobytych z Neretwy. Ten, wygięty w łuk niczym turecki półksiężyc, wnosi się kilkadziesiąt metrów nas szmaragdową tonią rzeki.

Są tu tacy śmiałkowie, którzy skaczą z przeprawy w głęboką na zaledwie kilka metrów wodę i ... włos nie spada im z głowy.
Z mostu roztacza się porażający w swym pięknie widok na obie części miasta i na okoliczne góry. Stąd widać najlepiej, że w krajobrazie lewobrzeżnym dominują meczety, w prawobrzeżnym - kościoły katolickie, choć i po chorwackiej stronie można dostrzec wysmukłe wieże minaretów. Za to na skałach wznoszących się nad częścią chorwacką wznosi się wielki krzyż - symbol wiary, dominacji chrześcijańskiej i kultury zachodniej na zachód od linii Neretwy.

W wąskich uliczkach
Kręte i wąskie uliczki prowadzą turystę w coraz to ustronniejsze i pełne tajemnic zakamarki Starówki. Warto przysiąść w jednej z uroczych kafejek, by kontemplować widok i smak Orientu. Smak i zapach zaklęte są w tutejszej kawie - wyśmienitej, choćby żar lał się z nieba. Po stronie muzułmańskiej warto zatrzymać się przy kramikach i sklepikach, jakby żywcem wziętych ze Stambułu. Tam można kupić niemal wszystko, co wiązane jest z Orientem. Więcej o religii muzułmańskiej można dowiedzieć się odwiedzając jedyny udostępniony dla turystów meczet, oczywiście po stronie muzułmańskiej. Tu także uwagę turystów przykuwają muzułmańskie cmentarze.

Reminiscencje ostatniej wojny widoczne są także w pamiątkach - w breloczkach wykonanych z łusek karabinowych. Szukający ochłody powinni zajść do kawiarni "Sezam" ukrytej w olbrzymiej jaskini skalnej.
Warto też zaglądnąć na muzułmański bazar owocowo - warzywny. Kilogramową kiść słonecznych winogron można kupić za 1,5 euro.

Taki jest Mostar - miasto z Tysiąca i Jednej Nocy, jedno z najpiękniejszych w Europie, w którym zaklęta jest też Azja. Trzeba to zobaczyć na własne oczy! Polskie wycieczki oprowadza po Mostarze m.in. Nadina Trbonja, której rodzice mieszkają w podbydgoskim Maksymilianowie. Nadina odwiedza regularnie rodziców, zna zatem doskonale Bydgoszcz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska