https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Może i krzyczały, ale nikt nie słyszał. Zmyśliły? - Gwałciciel nadal jest na wolności

Kurier Poranny / Marta Kowalczuk
Policja nie chce podawać szczegółów. Nieoficjalnie wiemy jednak, że dziewczyny przeszły badania i wszystko wskazuje, że do gwałtu doszło.
Policja nie chce podawać szczegółów. Nieoficjalnie wiemy jednak, że dziewczyny przeszły badania i wszystko wskazuje, że do gwałtu doszło. fot. sxc
Musimy go znaleźć. To priorytetowa sprawa - powiedzieli "Kurierowi Porannemu" białostoccy policjanci. Poszukiwany jest mężczyzna w wieku 25 lat, krępy, około 180 cm wzrostu. Kiedy gwałcił, był ubrany na czarno, ale miał jasne, sportowe buty, był w rękawiczkach i kominiarce.

Gwałciciele z zasady nie przyznają się do winy. Przed sądem bronią się, mówiąc, że ona sama chciała. Pozwoliła, a teraz wymyśla. Niektórzy idą w zaparte: Stosunku nie było!

Ale taryfy ulgowej nie ma. W białostockim sądzie częściej w sprawach o gwałt zapada wyrok skazujący. I zwykle jest to kara bezwzględnego więzienia. Niewinny! To słowo usłyszało niewielu.

Może i krzyczały, ale nikt nie słyszał
Ale żeby sądzić i ukarać gwałciciela, trzeba go najpierw złapać. Ten z Witosa, który zgwałcił w niedzielę dwie młode dziewczyny, w wieku 15 i 16 lat, uciekł. Ciągle szuka go policja, a historia o gwałcie w klatce schodowej wywołała na Słonecznym Stoku szok, niedowierzanie, oburzenie.

Pisaliśmy w "Porannym", że w niedzielę wieczorem zamaskowany mężczyzna napadł dwie nastolatki. Dziewczyny wracały do domu z miejskiego koncertu. A bandzior czekał na ofiary już w klatce. Wyciągnął nóż i tak zastraszył, że jak gwałcił jedną, druga nie krzyczała. I odwrotnie. Ale sąsiedzi nic nie słyszeli, niczego nie zauważyli.

Już rano, czyli w poniedziałek, rodzice sprawę zgłosili na policji. Potem wiadomość rozeszła się lotem błyskawicy po osiedlu.

- To wina rodziców. Nie dopilnowali córek - rozkrzyczeli się jedni.

Ale były też inne głosy: Jak to możliwe, że nikt nic nie słyszał? Może żadnego gwałtu nie było? Może wszystko zmyśliły?

Pytań i wątpliwości jest więcej. Czekał na nie w klatce? Kto go wpuścił? Może przyszedł z dziewczynami?

Policja nie chce podawać szczegółów. Nieoficjalnie wiemy jednak, że dziewczyny przeszły badania i wszystko wskazuje, że do gwałtu doszło.

A tego typu sprawy są inne niż wszystkie.

- Trzeba pamiętać, że "nie" mamy prawo powiedzieć w każdej chwili. Nawet jeśli dziewczyna siedzi ze sprawcą na ławce. Nawet jeśli pójdzie do niego do domu. I tak można mówić o gwałcie, jeśli stosunek odbył się pod groźbą, przy użyciu siły lub podstępu - podkreśla sędzia Janusz Sulima z III Wydziału Karnego Sądu Okręgowego w Białymstoku.

Piekarz gwałcił dziewięć lat
Niektórzy pewnie pamiętają słynną sprawę "Piekarza". Ten przez 9 lat gwałcił kobiety. Odpowiadał na ogłoszenia w sprawie pracy, które zamieszczały w białostockich gazetach kobiety. Podawał się za właściciela piekarni i umawiał się na przystanku. Razem jechali na końcowy, zwykle na Pietraszach. Ciągnął ofiarę do lasu. Tam kazał jej się rozbierać i zmuszał do seksu oralnego. Wpadł w 2002 roku dzięki zeznaniom jednej z kobiet. Prokurator zażądał 12 lat więzienia.

Jak się dowiedzieliśmy w białostockim sądzie, spraw o gwałt wpływa do sądu niewiele. Kilka w roku gwałtów ze szczególnym okrucieństwem lub gwałtów zbiorowych.

Kobieta musi, ale...
Gwałty nie są ścigane z urzędu. Kobieta musi sama zgłosić popełnienie przestępstwa. I okazuje się, że często tego nie robi. Zbyt trudno jej opowiadać o tym obcym albo stanąć w sądzie twarzą w twarz z gwałcicielem. Dlatego wiele spraw nigdy nie ujrzy światła dziennego, pozostaje tylko dramatem jednej osoby.

- Gwałt trzeba zgłaszać. Warto iść z tym do sądu. Jeśli nie będziemy o tym zawiadamiać, sprawcy poczują się bezkarni. Należy to zrobić, choćby w interesie innych kobiet - mówi sędzia Sulima.

Także dlatego, że ofiarami gwałtów są dzieci. Wtedy oburzenie na ten bandytyzm seksualny jest jeszcze większe. Takie było, kiedy wiosną 2008 roku w naszym mieście nieletnią zgwałcił sąsiad. Piętnastolatka zaszła do sąsiada, bo poprosił ją o przypilnowanie dzieci. Gdy weszła, pijany mężczyzna wyciągnął nóż i zmusił ją do założenia bielizny swojej żony. Potem zgwałcił. Cały czas robił jej zdjęcia. Gdy skończył, zagroził jej, że jeśli piśnie komuś słówko, zrobi krzywdę jej matce.
Bo gwałciciel i ofiara często się znają. To koledzy albo znajomi z widzenia, a bywa, że rodzina.

- W naszym społeczeństwie ciągle pokutuje przekonanie, że mąż nie może zgwałcić żony. Może. Zdarzają się takie sprawy - przyznaje sędzia Sulima.

I zdradza szczegóły z rozpraw, które toczą się zawsze za zamkniętymi drzwiami. Po pierwsze, do skazania gwałciciela mogą wystarczyć tylko zeznania kobiety. I nawet jeśli nie pamięta ona samej chwili zdarzenia, bo podano jej na przykład pigułkę gwałtu. Bywa, że kobieta szybko po wszystkim się umyła i nie ma biologicznych śladów. To też nie przesądza, że brakuje dowodów. Bo to sąd ocenia, jaka jest wartość i wiarygodność dowodów i czy zeznania są spójne i logiczne.

- Często mamy tylko zeznania, a mimo to sąd daje wiarę pokrzywdzonej i zapada wyrok skazujący - twierdzi sędzia Sulima.

To facet jest zły!
Dobrze, że nastolatki z Witosa żądają ukarania gwałciciela. Zgłosiły się na policję. Jednak czeka je ciężka próba. Nie mogą zostać same.

- Bardzo ważne jest zdjęcie poczucia winy z ofiary. Trzeba im jasno powiedzieć, że tak naprawdę nie one są odpowiedzialne za to, co je spotkało, tylko sprawca. I to on ponosi pełną odpowiedzialność za ich krzywdę. To jest właśnie rola najbliższego otoczenia - mówi Anna Toszyńska, pedagog terapeuta, która na co dzień pracuje z ofiarami przemocy seksualnej.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

S
Sprawiedliwość
Dla takich osób niema taryfy ulgowej! Osobiście interesuje się militariami oraz sztukami walki, moja dziewczyna studiuje w Białymstoku i jak następnym razem będę u niej to zamierzam wyjść w nocy i pokręcić się trochę po mieście. Jak bym się natknął na niego to nie będzie miał szans na ucieczkę. OSTRZEGAM CIE Gwałcicielu!!! Jak miałeś odwagę dokonać takiej zbrodni to miej odwagę zmierzyć się z Sprawiedliwością. Gdybym tam mieszkał zorganizował bym straż osiedlowa. Zebrać Kilka os, najlepiej w wieku ok 20 lat, wysportowanych, odważnych i w grupach po kilku przemierzyć okolice w których może ten osobnik grasować, jak nie Policja to może oni by go schwytali.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska