Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

MrGarden GKM Grudziądz - Get Well Toruń. Deszcz, kontuzja i derby dla "Aniołów"! [zdjęcia]

Joachim Przybył
Joachim Przybył
GKM Grudziądz - Get Well Toruń
GKM Grudziądz - Get Well Toruń Michał Szmyd
GetWell wygrywa derby Pomorza na wyjeździe i wreszcie może trochę odetchnąć. MrGarden GKM traci nie tylko kolejne punkty u siebie, ale także kontuzjowanego Rafała Okoniewskiego.

MrGarden GKM Grudziądz - Get Well Toruń 33:45
MRGARDEN GKM: Pieszczek 3+2 (1,1,1,0), Lindbaeck 8 (3,2,2,1), Okoniewski 2+1 (2,-), Buczkowski 11 (3,2,2,2,2), Łaguta 6 (2,3,1,0), Trzensiok 0 (w,0,0), Wieczorek 3+1 (1,1,0,0,1)
GET WELL: Holder 9 (0,3,3,3), Jensen 7+2 (2,1,2,2), Miedziński 7+1 (w,1,3,3), Walasek 4 (1,2,0,1), Hancock 12 (3,3,3,3), Kaczmarek 3 (3,0,0), Kopeć-Sobczyński 3+1 (2,0,1).

Choć ten mecz dopiero kończył półmetek rundy zasadniczej, to dla obu drużyn był w praktyce meczem o wszystko. Get Well po klęsce w piątek w Częstochowie znalazł się w grupie drużyn poważnie zagrożonych spadkiem. Być może właśnie dwumecz derbowy zadecyduje, która z tych drużyn pożegna się z PGE Ekstraligą. Celem było zwycięstwo lub przynajmniej wynik, który dawałby szanse na bonusa w rewanżu.

ZOBACZ TAKŻE: To były derby! Bydgoszcz kontra Toruń. Pamiętacie? [galeria]

Grudziądzanie także doskonale zdawali sobie sprawę z rangi tego spotkania. Stracili Tomasza Golloba, stracili pierwsze od ponad roku punkty u siebie i na kolejną porażkę nie mogli sobie pozwolić.

Na pierwszy wyścig kibice czekali blisko trzy godziny, by wreszcie , bo w Grudziądzu padało od rana, a gdy derby miały się rozpocząć, to lało najmocniej. Blisko było odwołania spotkania, ale pogoda wreszcie odpuściła.

Gospodarze mniej palili się do jazdy, po twardym torze zostały tylko wspomnienia i to już nie był wielki atut MrGarden GKM Grudziądz. Z tego samego powodu torunianie gotowi byli czekać na mecz choćby do 20.00 wieczorem. Takie jest prawo gospodarzy i gości, ale nad wszystkim jednak powinni panować sędzia i komisarz zawodów. Zaraz po opadach deszczu na torze pojawiło się dwóch panów z grabiami i szczotkami oraz jeden ciągnik.

Jacek Gajewski nie ukrywał swojej irytacji. - Wszystko można było zrobić, ale to kwestia czasu i sprzętu. Skoro maszyny do pracy na torze są zastawione samochodami i trzeba czekać 15-20 minut, aż wyjadą, to coś jest nie tak. Wiadomo, jakie były prognozy na niedzielę. Trzeba wykorzystywać okienko bez deszczu, czas jest w tym wypadku kluczowy.

Prace znowu nabrały tempa, gdy nSport wrócił z transmisją na żywo. Kibice długo czekali, ale w końcu trybun płynęły coraz bardziej zniecierpliwione gwizdy. Wreszcie pojawił się drugi ciągnik z dużą szczotką i od razu sytuacja się poprawiła.

Do pierwszego wyścigu żużlowcy wyjechali o godz. 18.40. I od początku było wiadomo, że to będzie loteria. Gospodarze lepiej startowali, ale tracili pozycje na dystansie. To był zupełnie inny żużel w Grudziądzu. Już w 1. biegu Antonio Lindbaeck otarł się o start rekord toru, zabrakło kilkunastu setnych sekundy.

Jensen wyprzedził Pieszczka na dystansie, w starciu juniorów Trzensiok został wykluczony za zbyt brawurowy atak na Kaczmarka. W 3. wyścigu groźny upadek zaliczył Rafał Okoniewski. Pozbierał się i osamotnionego Grzegorza Walaska pokonał bez trudu, ale w kolejnej serii już nie był w stanie pojechać. Powodem była bolesna kontuzja nogi.

Strata kluczowego zawodnika oraz tor, który goście czytali coraz lepiej sprawiły, że Get Well zaczął przejmować inicjatywę w tym meczu. W 2. serii poprawił się Holder i to zwycięstwo Australijczyka przesądziło, że torunianie doprowadzili do remisu.
Gospodarze mieli tylko jedną parę bez juniora (Lindbaeck - Pieszczek), ale w drugiej serii została ona zneutralizowana przez znakomitego na tym torze Hancock. W czasie tego wyścigu zaczęło znowu padać.

Sędzia nie czekał i zarządził wyścig 8., po którym mógł już zaliczyć wynik spotkania. To był kluczowy wyścig. Holder z Jensenem świetnie wystartowali. Łaguta ambitnie próbował atakować toruńską parę, ale bez większego efektu.
Torunianie nie dali sobie wyrwać skromnej przewagi. W 9. biegu najmocniejsza para GKM musiała uznać wyższość Miedzińskiego, który jako kolejny senior Get Well zaczął wygrywać wyścigi.

Goście mieli także wyraźną przewagę na pozycji juniorskich. W 10. biegu Kopeć-Sobczyński na dystansie poradził sobie z Wieczorkiem. A że Hancock wygrał po raz trzeci, to przewaga Get Well jeszcze wzrosła. Torunianie czuli się coraz lepiej na torze i kolejny dublet pary Miedziński - Jensen w gonitwie 11. praktycznie przesądziły losy derbowego meczu.

- Mecz odbywał się w ekstremalnych warunkach. Na pewno wpływ na wynik miała kontuzja Rafała, ale my też odjechaliśmy dobry mecz, zwłaszcza w drugiej części. Mieliśmy starty na początku i trzeba było na bieżąco wprowadzać korekty - podsumował Jacek Gajewski.

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska