Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

MŚ w biathlonie. W Anterselvie przebudzili się Polacy. "Była szansa na życiowy wynik", "Po prostu lubię to miejsce" [ZDJĘCIA]

Tomasz Bochenek
Tomasz Bochenek
Łukasz Szczurek i Grzegorz Guzik
Łukasz Szczurek i Grzegorz Guzik Tomasz Bochenek
Biathlon. - Uczucia mam mieszane. Szkoda, że na ostatnim strzelaniu zarobiłem dwie minuty karne i pogrzebałem szansę na, myślę, życiowy wynik. Dobrze mi się biegło, jestem dobrze przygotowany. Jak emocje opadną, to wkurzenie będzie pewnie większe - mówił Łukasz Szczurek po biegu na 20 km. Mistrzem świata, powiększając i tak już olbrzymią listę sukcesów, został Francuz Martin Fourcade.

Dla polskiego biathlonu ta środa była też dniem pozytywnym. Nie, nasi reprezentanci nie sprawili jakichś wielkich sensacji, ale biorąc pod uwagę ich wyniki w tym sezonie - był to zdecydowanie najlepszy występ całej ekipy. Szczurek za swoje 37. miejsce pierwszy raz tej zimy zdobył punkty Pucharu Świata, a pierwszy raz w życiu, w wieku lat 28, wywalczył je Andrzej Nędza-Kubiniec - dziś 39. Grzegorz Guzik pobiegł z tej trójki najszybciej, jednak cztery karne minuty zadecydowały o tym, że zajął - już niepunktowane - miejsce 41. Zbierając to wszystko: w stawce 104 zawodników Polacy wypadli zupełnie przyzwoicie.

MŚ w biathlonie. W Anterselvie przebudzili się Polacy.
Tomasz Bochenek

Szczurek mógł nawet sprawić niespodziankę. - Nie ponosił mnie stres, ale pewnie gdzieś pojawiła się świadomość, że jest szansa na dobry wynik - mówił o swoim ostatnim strzelaniu, w pozycji stojąc. Gdyby nie popełnił wtedy dwóch błędów, byłby prawdopodobnie dziesiąty.

Dla Grzegorza Guzika stawka w środę była podwójna, bo udanym występem w biegu długim mógł sobie zapewnić udział w kończącym MŚ biegu ze startu wspólnego. W nim startuje tylko 30 najlepszych biathlonistów, Małopolanin nigdy wcześniej nie miał nawet szans, by przebić się do tego grona. Kwalifikacja byłaby dla niego milowym krokiem w karierze. Nie zrobił go głównie ze względu na trzy "pudła" w czasie drugiego strzelania, w "stójce".

Grzegorz Guzik
Grzegorz Guzik Tomasz Bochenek

- Myślałem o biegu "masowym", ale wczoraj i przedwczoraj. Dzisiaj już nie - mówił Guzik na mecie. - Może podczas tego strzelania pojawiło się chciejstwo wykonania go lepiej niż się da, co spowodowało, że pojawiły się błędy. Ale dla mnie, po tak ciężkim do tej pory sezonie, gdy latem wydawało się, że wszystko jest w porządku, a jednak zimą nie mogliśmy się otrząsnąć, wystartować na miarę możliwości - te mistrzostwa i tak są krokiem do przodu. Cieszę się, że forma przyszła na mistrzostwa świata, cieszę się z 24. miejsca w sprincie - po 11 latach w końcu gdzieś udało się mężczyznom przebić tę "30". Może nie jest to super wynik, ale w moim przypadku to krok naprzód - dodał.

Polacy łyknęli optymizmu w miejscu, które w kronikach naszego biathlonu zawsze już będzie miało swoje ważne miejsce - to przecież w Anterselvie w 1995 roku Tomasz Sikora został mistrzem świata. A jedna z najsłynniejszych aren sportowych włoskiego Południowego Tyrolu stawia przed zawodnikami wymagania spowodowane położeniem - ponad 1600 m n.p.m.

Adam Kołodziejczyk, trener kadry mężczyzn
Adam Kołodziejczyk, trener kadry mężczyzn Tomasz Bochenek

Szczurek: - Jesteśmy dobrze przygotowani, w lecie mieliśmy dwa zgrupowania wysokogórskie, przed mistrzostwami świata byliśmy w Obertilliach, też na wysokości. Zaadaptowaliśmy się do tych warunków, chociaż wiadomo, że tę wysokość trochę się odczuwa.

- Lubię po prostu to miejsce - mówi o Anterselvie Guzik. - Przyjechałem tutaj z pozytywnym nastawieniem, bo wcześniej miałem tu pozytywne odczucia, jeśli chodzi o strzelania i biegi. Teraz w Obertilliach mieliśmy bardzo fajne zgrupowanie, wspólna praca z chłopaki przyniosła taki efekt, że nie stresowałem się przed tymi mistrzostwami. Przyjechałem bez obciążenia. Startując na zasadzie: dam z siebie wszystko i co ma być, to będzie. Wyszło moim zdaniem bardzo pozytywnie, bo dwa biegi mogę zaliczyć do naprawdę udanych, biegowo też tutaj czuję się całkiem nieźle, ta wysokość chyba mi sprzyja.

MŚ w biathlonie. W Anterselvie przebudzili się Polacy.
Tomasz Bochenek

I uroki okolicy też... - Tutaj jest pięknie. Wszystko się zgrywa do tego, żeby zrobić wynik. Trasa jest zawsze fajnie przygotowana. Nie jest zbyt techniczna, nie ma bardzo stromych podbiegów, ale jest trudna ze względu na wysokość. Na strzelnicy kręci wiatr, ale to też ma swój urok. Dzisiaj akurat mamy pogodę trochę śnieżną, trochę chmurną, ale przeważnie jest słoneczko, jest pięknie. Więc nic, tylko startować i cieszyć się tym, co nas otacza.

W sobotę Polaków czeka występ w sztafecie. Szczurek: - Chcielibyśmy zaskoczyć siebie i kibiców, myślę, że nas na to stać. Raz w tym sezonie zajęliśmy 13. miejsce. Gdybyśmy teraz zajęli 10.-12., byłoby świetnie.

Dagmara Gerasimuk, prezes Polskiego Związku Biathlonu
Dagmara Gerasimuk, prezes Polskiego Związku Biathlonu Tomasz Bochenek
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: MŚ w biathlonie. W Anterselvie przebudzili się Polacy. "Była szansa na życiowy wynik", "Po prostu lubię to miejsce" [ZDJĘCIA] - Gazeta Krakowska

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska