W listopadzie ub.r. magazyn "Superwizjer TVN” przedstawił historię Olgierda L., jednego z przywódców trójmiejskiego półświatka i szefa klubu motocyklowego "Bad Company". Autorzy reportażu informowali, że do klubu należą przestępcy i neonaziści, a jego członkowie zajmują się sutenerstwem, handlem narkotykami i wymuszaniem haraczy.
W programie telewidzowie zobaczyli nagranie z 2017 r. z udziałem byłej premier Beaty Szydło i ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza. Był sierpień 2017 r. Beata Szydło odwiedziła mieszkańców Rytla, jedną z wielu miejscowości przez które przeszła nawałnica.
Zginęło pięć osób, a dziesiątki zostało rannych. Na apel sołtysa Łukasza Osowskiego właśnie do Rytla zaczęli zjeżdżać wolontariusze. Można było ich liczyć w setkach. A premier nieoczekiwanie po wizycie w sztabie tymczasowym koło Wielkiego Kanału Brdy wybrała się do sztabu społecznego w Ośrodku Kultury w Rytlu. Tam spotkała członków "Bad Company" - Sławomira K. i Bartosza L., którzy mieli wyrok za bójkę zakończoną śmiercią. Tak Beata Szydło uścisnęła dłonie również tym wolontariuszom - członkom "Bad Company".
Autor reportażu Bertold Kittel pytał, co się takiego stało, że pani premier została postawiona w takiej sytuacji. A posłanka Platformy Obywatelskiej Izabela Leszczyna skierowała do MSWiA zapytanie w tej sprawie. Zapytała m.in. czy zostały wyciągnięte jakiekolwiek konsekwencje. Teraz znamy odpowiedź.
Kierowca volkswagena sharana wjechał w drezynę. Jest w szpitalu
Odpowiedzialności nikt nie poniesie. Wiceminister MSWiA, Maciej Wąsik, odpowiada:
- "Przyjazd Pani Premier Beaty Szydło do Rytla w dniu 15 sierpnia 2017 roku nie był wcześniej planowany, bowiem odbył się w związku z nawałnicami, które miały miejsce w tych rejonach. Niemniej funkcjonariusze BOR dokonali wszelkich stosownych czynności mających na celu bezpieczne przeprowadzenie tej wizyty".
Wąsik ocenia więc, że premier była dostatecznie chroniona. Dalej czytamy: - "Podczas pobytu w Rytlu Pani Beata Szydło dokonała wizytacji pomieszczenia, w którym przebywali wolontariusze udzielający pomocy osobom poszkodowanym w czasie klęski żywiołowej. Ochraniający funkcjonariusze nie stwierdzili bezpośredniego zagrożenia dla życia lub zdrowia Pani Premier. Należy podkreślić, że to funkcjonariusze każdorazowo dokonują oceny zagrożenia i podejmują właściwe działania w celu neutralizowania potencjalnego niebezpieczeństwa dla osoby ochranianej. W opisywanym przypadku nie stwierdzono uchybień mogących skutkować podjęciem czynności natury dyscyplinarnej".
