Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Murowanie, urabianie betonu, zbrojenie to dla mnie chleb powszedni

Andrzej Bartniak
Jolanta Malinowska czuje się na rusztowaniu nie gorzej niż w kuchni. Opanowała już większość umiejętności, jakie powinien posiąść murarz. Martwi ją tylko to, że jeszcze nie umie czytać projektów
Jolanta Malinowska czuje się na rusztowaniu nie gorzej niż w kuchni. Opanowała już większość umiejętności, jakie powinien posiąść murarz. Martwi ją tylko to, że jeszcze nie umie czytać projektów Andrzej Bartniak
- Staję na rusztowaniu i zaraz pojawiają się ciekawscy, którzy chcą zobaczyć na własne oczy jak kobieta muruje - śmieje się pani Jola. - Patrzą i nie wiedzą, co powiedzieć.

Feministki powinny być dumne z Jolanty Malinowskiej z Wiąga, która udowadnia ponad wszelką wątpliwość, że kobiety mogą sprostać nawet najtrudniejszym zajęciom uznanym za typowo męskie.

Może ci pomóc?

Przygoda z kielnią zaczęła się rok temu. Mąż pani Jolanty Stanisław, prowadzący firmę budowlaną, musiał pilnie wykonać betonowanie. - Tak się złożyło, że nie miał mu kto pomóc - wspomina pani Jola, zajmująca się w tym czasie domem. - Zaproponowałam, że ja z nim pojadę. Nie myślałam, że mi się to tak spodoba. Przy kolejnych budowach pracowaliśmy już razem.

Wcześniej ta niezwykła kobieta pracująca, jak powiedziałaby o sobie niezapomniana Irena Kwiatkowska, specjalizowała się tylko w pracach wykończeniowych. Na jej głowie były: malowanie, tapetowanie, gładzie, panele i wszelkie inne tego typu prace, jakie trzeba było wykonać w domu. - Od lat rozmawiałam z mężem o budownictwie, ale to nie to samo, co samemu urobić zaprawę czy zazbroić belkę - podkreśla. - Musiałam wszystkiego się nauczyć.

Pan Stanisław nie kryje, że jest pełen podziwu dla żony, która ma smykałkę do budownictwa, jakiej wielu mężczyzn mogłoby jej pozazdrościć. - Szalowanie, zbrojenie czy urabianie betonu nie sprawiają jej żadnego problemu - zaznacza. - Pracuje nie gorzej jak mężczyzna, a może nawet lepiej, bo jest dokładniejsza.

To moja mama

Za każdym razem, gdy pani Jola staje na rusztowaniu, błyskawicznie rozchodzi się wieść, że kobieta muruje ściany. Jedni przychodzą sprawdzić to niby przypadkiem, inni stają przed budową i spojrzeniem znawcy przyglądają się jej pracy, bo nie mogą uwierzyć, że kobiety zdobyły kolejny męski bastion.
- Jakiś czas temu córka wracała z koleżankami ze szkoły obok budowy, gdzie akurat murowaliśmy - wspomina pani Jola. - Zauważyła mnie i powiedział do dziewczyn: "Zobaczcie, tam jest moja mama". Wszyscy się roześmiali, ale nikt jej w to nie uwierzył.
Prawdopodobnie jedna z nielicznych w kraju "murarek" nie bardzo rozumie, co tak bardzo dziwi tych, którzy kręcą głowami, gdy dowiadują się czym się zajmuje. - Owszem, czasami nie jest lekko, ale to praca jak każda inna, są cięższe - kwituje.
O tym, że lekko nie jest, przekonała się choćby latem ubiegłego roku. - Jeszcze we wrześniu tak się spaliłam, że zeszła mi skóra - mówi. - Ale lepszy upał od zimna i wiatru. Gdy czuję się naprawdę zmęczona, robię sobie dwa, trzy dni przerwy.
Po powrocie do domu jest żoną i matką, jak miliony innych kobiet. Czeka na nią pranie, gotowanie i dzieci: 16-letnia Nikoleta i dwa lata młodszy Natanel.
Jak odpręża się po ciężkim dniu na budowie? - Gram w gry komputerowe - zwierza się. - Codziennie przed zaśnięciem siadam sobie przynajmniej na godzinkę. Gram z komputerem, albo w sieci.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska