Tajniki historii brudu mogą tu zgłębiać zarówno młodsi, jak i starsi, mieszkańcy regionu.
- Pomysł stworzenia Muzeum Mydła narodził się w głowach Darii i mojej - wspomina Adam Bujny, współwłaściciel muzeum.
Początkowo kolorowe mydełka powstawały tylko na pokazach w szkołach, przedszkolach czy targach. Cieszyły się dużą popularnością, a dodatkowo ich pasja zainicjowała „zbieractwo”. Po czym oboje mieli już pełne piwnice mydlanych eksponatów. Od niedawna stoją one na półkach w muzeum.
Pracownicy placówki pokazują w ciekawy, niecodzienny sposób historię higieny, brudu oraz mydła dzieciom, a nawet dorosłym przez zabawę.
Prace i pasje - łączą się
- Z zawodu jestem księgowym - zdradza pan Adam. - Mam jednak jeszcze kilka zajęć. Pracuję głównie jako wydawca książek. I to one są moim konikiem. Zajmuję się też dziećmi i uprawiam różne sporty - jak każdy. Lubię gotować i zwiedzać, te pasje połączyły nas z Darią.
- Trudno byłoby sobie wyobrazić inną pracę niż w muzeum - dodaje współwłaściciel. - Wszystkie moje prace łączą się, pozwalają zarobić i odpocząć jednocześnie. Muzeum Mydła to obecnie nasz numer jeden. Było budowane przez nas. Pomagali przyjaciele. Często pomysły, które są teraz realizowane, pochodzą od znajomych i mieszkańców Bydgoszczy.
Natomiast Daria Kieraszewicz, współwłaścicielka muzeum, jest też założycielką Biura Turystyki, Szkoleń i Konferencji Visite.pl. Biuro organizuje wycieczki w klimatach legend oraz opowieści o duchach. Przewodnicy chodzą w historycznych strojach.
Innowacja górą
Muzeum Mydła idzie też w kierunku nowoczesności. Niedawno zdobyło 50 tys. zł z programu Voucher Badawczy. Pieniądze przeznaczą na zaprojektowanie prototypu pokazowego stanowiska do ręcznej produkcji mydła. Zaplanowana jest też multimedialna aplikacja na tablety. - Pracujemy właśnie nad roboczym zarysem urządzenia - zdradza Adam Bujny.
Da się zarobić
- Inwestycja jest większa, przekroczyła nasz biznesplan - dodaje współwłaściciel. - Weszliśmy w to. Koszty są bardzo wysokie. Czekamy na zwrot inwestycji. Na pewno się uda. Mamy wielu gości, rezerwacji i zapytań. Odwiedzają nas nie tylko mieszkańcy Bydgoszczy, regionu, ale też goście z zagranicy.
- Robimy to z pasji - to jedno, z drugiej strony biznesowo też wyszło - cieszy się pan Adam. - Nic by się nie udało bez naszych pracowników. Są wspaniali, łączą ich wspólne zainteresowania. Nie poprzestaniemy na tym co już jest. Mamy jeszcze wiele pomysłów, które będziemy realizowali.
Trzymamy kciuki.
