Zaporowa cena 1,5 mln zł za budynek przy ul. Staroszkolnej, który znajduje się w pobliżu obiektów muzealnych, raczej zadecyduje o tym, że do transakcji nie dojdzie. Tak przynajmniej mówią w starostwie, gdzie byliby w stanie skonsumować cenę, jaka wynika z wyceny rzeczoznawcy - 816 tys. zł, choć to i tak dużo dla budżetu starostwa.
- Sprawa padła - mówi wicestarosta Marek Szczepański. - Ale daliśmy czas pani dyrektor do piątku, może jej uda się przekonać właściciela obiektu do ustępstw.
Mimo że muzeum to nie jest powiatowy priorytet, to jednak w starostwie martwią się, że placówka nie jest w stanie pomieścić się ze zbiorami w przestrzeni, którą dysponuje. Wszystkie muzealne obiekty to na ogół małe budyneczki, a jeśli nawet jest to kolos taki jak Brama Człuchowska, to powierzchnia wystawiennicza nie jest tu imponująca. Nie mówiąc już o magazynach...Lokalowa ciasnota sprawia, że muzeum nie jest w stanie w należyty sposób przechowywać i eksponować swoich zbiorów, wpływa też na funkcjonowanie placówki, która swoje aktywności musi dopasowywać do możliwości.
Czy jest jakieś wyjście z tej sytuacji? Zdaniem wicestarosty światełkiem w tunelu jest propozycja burmistrza Chojnic Arseniusza Finstera, który zaproponował jedną z kondygnacji frontu Wszechnicy Chojnickiej, o ile miasto kupi ten budynek. Przypomnijmy, że mają się tu znaleźć pracownie Chojnickiego Centrum Kultury i pomieszczenia dla Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Czy taka opcja spodobała się dyrekcji muzeum?
- Pani dyrektor Barbara Zagórska nie podchodzi zbyt entuzjastycznie do tego tematu - wyjaśnia wicestarosta, a nie mogliśmy wczoraj zapytać szefowej muzeum o zdanie, bo nie było jej w pracy.
Przypuszczamy jednak, że może chodzić zarówno o to, że obiekt znajduje się z dala od muzealnego ciągu, jak i o to, że w sytuacji wielu użytkowników mogłyby wynikać z tego spore niedogodności. Nie mówiąc już o tym, że pewnie konieczne byłyby także dodatkowe zabezpieczenia.
Problem więc w dalszym ciągu jest i w starostwie tak czy owak będą musieli się z nim zmierzyć.