https://pomorska.pl
reklama

Policja na motorówkach pilnuje porządku na rzekach i jeziorach w Kujawsko-Pomorskiem

Marek Weckwerth
Na wodzie – tak jak na drodze - trzeba być trzeźwym i odpowiedzialnym. Za naruszenie prawa grożą mandaty, a nawet poważniejsze sankcje
Na wodzie – tak jak na drodze - trzeba być trzeźwym i odpowiedzialnym. Za naruszenie prawa grożą mandaty, a nawet poważniejsze sankcje Marek Weckwerth
Na bydgoskiej Brdzie pojawiła się już policyjna łódź motorowa. Taki sam sprzęt z obsadą pojawi się wkrótce także na toruńskim i włocławskim odcinku Wisły i na największych jeziorach regionu.

Podczas patroli funkcjonariusze z tzw. ogniw wodnych będą zwracali szczególną uwagę na osoby łamiące zasady bezpieczeństwa – zarówno na wodzie, jak i na brzegach. I tak będzie do września.

Jak informuje asp. Cezary Fac z Komisariatu Policji Bydgoszcz- Błonie wodniacy w mundurach reagować będą także na niszczenie środowiska naturalnego, sprawdzając między innymi czy nie dochodzi do wyrzucania śmieci.

Cywilne łodzie sprawdzane będą pod kątem rejestracji, obowiązkowego wyposażenia w środki ratunkowe i przestrzegania zasad żeglugowych, zaś sternicy tych łodzi okazać będą musieli stosowne uprawnienia i wykazać się trzeźwością.

Policjanci będą też mieli oko na wędkarzy – czy posiadają uprawnienia do amatorskiego połowu ryb - i na kłusowników, którzy zasadzają się na ryby z sieciami. Bydgoscy policjanci przypominają niejako przy okazji, iż do 15 maja w Brdyujściu obowiązuje zakaz połowu ryb.

Pijaństwo to także problem na wodzie

Dużym problemem każdego roku jest – tak jak na drogach - nietrzeźwość osób korzystających z uroków rzek i jezior regionu. Dobra, a szczególnie upalna aura, zachęca ludzi do takich zachowań, bo uważają, że na łonie natury wszystko im wolno. Ale to nieprawda.

Najwięcej ryzykują pływacy. Z ustawy o bezpieczeństwie osób przebywających na obszarach wodnych (weszła w życie w 2012 r.) wynika, że zarządzający wyznaczonym obszarem wodnym lub osoba upoważniona (np. ratownik WOPR), mogą tam nie wpuścić osoby (lub żądać opuszczenia), której zachowanie wyraźnie wskazuje, że znajduje się w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego.

Jeśli ten ktoś nie zastosuje się do polecenia, wezwana na miejsce policja może go ukarać mandatem do 500 zł.

Tyle, że taka osoba może skorzystać np. z dzikiej plaży, gdzie nikt bezpieczeństwa nie pilnuje, wypłynąć daleko od brzegu i tak (chcąc czy nie) zakończyć życie, czyli zwyczajnie utonąć.

Sternik musi być trzeźwy

Bardziej restrykcyjne zasady (wynikające z tej samej ustawy o bezpieczeństwie osób przebywających na obszarach wodnych) obejmują osoby prowadzenie w ruchu wodnym statki i inne obiekty pływające niebędące pojazdami mechanicznymi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wybory 2025. Zwycięstwo Nawrockiego, wysoka frekwencja

Dalszy ciąg artykułu pod wideo ↓

Chodzi oczywiście o sterników wszelkich jednostek pływających - od dużego statku po rower wodny, kajak czy deskę SUP. Tu jednak stopniuje się sankcje za kierowanie „pod wpływem” jednostką o napędzie mechanicznym i pozbawioną takiego napędu.

W przypadku tej pierwszej (z silnikiem) prawo (art. 87 Kodeksu wykroczeń) mówi tak: „Kto, znajdując się w stanie po użyciu alkoholu lub podobnie działającego środka, prowadzi pojazd mechaniczny w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, podlega karze aresztu albo grzywny nie niższej niż 2500 złotych. Orzeczony może zostać także zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów od 6 miesięcy do 3 lat.

Jeśli jednak zawartość alkoholu we krwi przekracza 0,5 promila, prowadzenie pojazdu mechanicznego (także w ruchu wodnym) jest przestępstwem (art. 178a Kodeksu karnego), za które grozi kara więzienia do lat 3.

Mało tego, zgodnie z niedawno znowelizowanym prawem, jeśli stężenie alkoholu we krwi osiągnęło 1,5 promila, sąd orzeka przepadek pojazdu. Ten może odstąpić od orzeczenia przepadku, jeżeli zachodzi wyjątkowy wypadek, uzasadniony szczególnymi okolicznościami.

Nawet na kajaku nie warto ryzykować

Mniej dotkliwe kary przewidziane są dla sterników jednostek pływających pozbawionych napędu mechanicznego, którzy „nie wylewają za kołnierz”.

Tu mandat może wynieść do 500 zł, ale jest dodatkowy „haczyk” – policja może odholować kajak, rower wodny czy żaglówkę do najbliższej przystani albo odwieźć na wyznaczony przez starostę powiatowego strzeżony parking i kosztami obciąża się sprawcę wykroczenia.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Ojciec Rafała Trzaskowskiego - wszechstronny artysta. Miał też rolę u Andrzeja Wajdy

Ojciec Rafała Trzaskowskiego - wszechstronny artysta. Miał też rolę u Andrzeja Wajdy

Od czerwca te długi są anulowane! 7 sytuacji, w których dochodzi do przedawnienia

Od czerwca te długi są anulowane! 7 sytuacji, w których dochodzi do przedawnienia

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska