https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"Muzyk" - wieczny tułacz

Beata Korzeniewska
Część pomieszczeń znajduje się w zagrzybiałej  oficynie.
Część pomieszczeń znajduje się w zagrzybiałej oficynie.
To granda, by w dwustutysięcznym mieście, pretendującym do miana kulturalnej stolicy regionu młodzi muzycy nie mieli spokojnego miejsca do nauki.

     Obecnie zespół szkół muzycznych tworzą cztery szkoły: ogólnokształcące szkoły muzyczne I i II stopnia oraz szkoły muzyczne I i II st. (tzw. popołudniówka).
     Jednak początki kształcenia muzycznego w naszym mieście sięgają r. 1921 i powstania Konserwatorium Pomorskiego Towarzystwa Muzycznego.
     I właściwie od tego momentu muzycy nie ustają w wędrówce w poszukiwaniu swojego miejsca w mieście. Zaczynali skromnie w prywatnym mieszkaniu. Po koniec lat trzydziestych rezydowali już w Dworze Artusa, a sala wielka była aulą szkoły. Na drodze do pełnego rozkwitu stanęła młodym artystom wojna. Zniszczyła wszystko, łącznie z instrumentami.
     Odradzali się powoli w murach budynku przy ul. Mickiewicza 28 (1945 r.), który dzielili z lokatorami. W 1948 r. patronem szkoły został Karol Szymanowski. Od tego czasu muzyk rozpoczął starania o nowe miejsce. Był czas, że mieli przenieść się do budynku zboru na Rynku Nowomiejskim. Zmieniła się władza i pomysł spalił na panewce. Później mówiło się też o przejściu do budynku po PZPR, w którym obecnie mieści się szpital zakaźny. - Budujemy w Toruniu nowe szkoły, a dla tej młodzieży, która jest wizytówką naszego miasta nie ma miejsca - irytuje się Czesław Krzyżykowski, niegdyś pracownik Prezydium Miejskiej Rady Narodowej odpowiedzialny za inwestycje.
     Zakurzony projekt
     
Okazuje się, iż w historii szkoły był moment, że "muzyk" był już o krok od realizacji wielkiego marzenia o własnym obiekcie. Mało tego istniał kompletny projekt budowy nowej szkoły. - To był rok 1961. Pracowałem wtedy w Miastoprojekcie - opowiada Czesław Krzyżykowski. - Projekt stworzył sam inż. Jerka.
     _W myśl planu budynek, zaprojektowany zresztą z wielkim rozmachem miał stanąć na terenie działek ogródkowych przy ul. Gregorkiewicza. - _Miejsce było idealne
- wspomina Krzyżykowski. - Wokół zielono, praktycznie żadnych budynków, więc odgłosy wychodzące ze szkoły nikomu by nie przeszkadzały. Blisko do centrum, do przystanku MZK. Brakowało naprawdę niewiele, była nawet zgoda właścicieli ogródków. - Bydgoszcz wycofała środki, potem zmieniły się władze i sprawa padła - kwituje Krzyżykowski.
     Odżyła ok. 67 r. Tym razem budowa miała ruszyć w ramach "Programu Kopernikowskiego". Jednak "muzyk" znowu miał pecha. - To był czas, gdzie ze Starówki trzeba było wykwaterować ok. 400 mieszkańców, którym trzeba było wybudować mieszkania - dodaje Czesław Krzyżykowski. - Cała moc przerobowa rzucona została na osiedla i na Starówkę (elewacja budynków przy Szerokiej i Chełmińskiej). Na takim tle "muzyk" nie był inwestycją pierwszej potrzeby. Musiał czekać...
     W 93 r. na otarcie łez szkoła dostała pałacyk (po szkole wiejskiej) przy ul. Niesiołowskiego (Obecnie mieszczą się tam klasy 1-3). Sześć lat później przejęło ją miasto. Plusem było to, że powołano szkołę muzyczną II stopnia. Muzycy wierzyli, że w końcu zły los się od nich odwrócił.
     Pałować muzyków
     
- Miasto dało nam pomieszczenia w SP nr 32 przy Kosynierów Kościuszkowskich - mówi Dorota Zawacka - Wakarecy, dyrektorka szkoły muzycznej. - Nasze dzieci mają tam możliwość korzystania z basenu, sali gimnastycznej, czego nigdy nie miały.
     _Horror zaczął się, gdy dzieci zaczęły chodzić do szkoły. Młodzież osiedla potraktowała ich jak intruzów i wyszła do nich z pałkami. - _Na początku było ciężko
- przyznaje dyrektorka. - Doszło nawet do rękoczynów. To był szok, jedno dziecko miało nawet obdukcję lekarską.
     _W tym obiekcie muzycy zajmują trzy piętra. Mieści się tam szkoła muzyczna II st. (gimnazjum i LO), ale tylko przedmioty ogólnokształcące. Na muzyczne - instrumenty, chór. Dzieci muszą dojeżdżać do odległej o ponad 10 km szkoły przy Mickiewicza (kl. 1-6 i szkoła popołudniowa), co zajmuje im ok. 45 min. - _Na szczęście minęły czasy, gdy dzieci musiały płacić za instrument jak za bagaż
- mówi dyrektorka. - To oczywiście bardzo męczące. Na kosynierów kończą o 14.30, a potem jadą ćwiczyć na Mickiewicza.
     _Był plan, aby przenieśli się na Okrężną do obiektu przy stadionie żużlowym, ale okazał się za mały. Koncepcja przeprowadzki do budynku przy ul. Pająkowskiego, wywołała burzę w mieście. - _Nie chcemy, by inni odbierali nas jak najeźdźców
- podkreśla Dorota Wakarecy.
     W budżecie ani słowa
     
Doszło do tego, że gdy dyrektorka "muzyka" przekroczy próg jakiejkolwiek szkoły od razu wszyscy czują się zagrożeni. Było tak, gdy padła propozycja przejścia do szkoły przy Żwirki i Wigury (nr 5) - Ta placówka, choć bardzo piękna, jest dla nas za mała - mówi dyrektorka. - Zresztą szkoda ją niszczyć.
     _Wygląda na to, że na to, co zrobić z muzykiem na razie magistrat konkretnego pomysłu nie ma. W projekcie budżetu miasta na przyszły rok nie znajdujemy słowa. - _Trwają prace koncepcyjne
- zapewnia Marcin Czyżniewski, rzecznik prezydenta. - Decyzję ogłosimy w ciągu miesiąca.
     _Podobno w przyszłości miejsce dla "muzyka" ma znaleźć się na Jordankach...
     n ramka.......................................
     W całym zespole szkół pod okiem 146 nauczycieli uczy się 625 uczniów. (w systemie dziennym 364). Aby sprawnie funkcjonować szkoła potrzebuje ok. 50 małych sal (teraz jest 38), ok. 20 sal lekcyjnych i 14 mniejszych niż lekcyjne oraz sali koncertowej, kameralnej, do rytmiki i gimnastycznej.
     n ramka.........................................
     W toruńskim muzyku kształciły się takie muzyczne sławy jak: Jerzy Godziszewski, Stefania Toczyska, Zdzisław Piernik, Bogdan Hołownia, Regina Smendzianka.
     -----------------------------------
     Szkoła uchodzi za placówkę o bardzo dobrym poziomie nauczania. W ub.r. o jedno miejsce walczyły trzy osoby. - _Jeśli chodzi o wyniki testu gimnazjalnego, to byliśmy tuż po gimnazjum akademickim. A sprawdzian nasi szóstoklasiści napisali najlepiej w Toruniu
- dodaje dyrektorka.
     Grzyb, hałas i auta
     
Warunki, jakie uczniowie mają przy ul. Mickiewicza pozostawiają wiele do życzenia. W sali, gdzie ćwiczą perkusiści trąci grzybem, salki są małe, nie ma boiska...
     Nie da się ukryć, że dla lokatorów zza ściany muzyk jest wyjątkowo uciążliwym sąsiadem - Nie dziwię się mieszkańcom, że mają tego dość - tłumaczy dyrektorka. - _Od sali ćwiczeniowej dzielą ich zaledwie trzy metry. Perkusja przez 12 godzin dziennie - tego nikt nie wytrzyma. Nasze dzieci nie mają gdzie się wybiegać.__Wychodzą od razu na ulicę. Budynek nie wygląda jak szkoła, wiec kierowcy nie zwalniają. Niestety, ograniczenie prędkości jest dopiero od Matejki.
     _Za rok "muzyk" obchodzi 85-lecie istnienia. Może wtedy coś się zmieni, choć powoli wszyscy przestają w to wierzyć.
     

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska