My się zamieszek nie boimy. Wyjeżdżamy do Tunezji

- Mamy w naszej ofercie loty czarterowe do Tunezji już od początku marca - mówi Maja Zbierska z Magellana. Zainteresowanie nimi nie jest duże, ale klienci często pytają o letnie wakacje. Szczególnie o Egipt. Kurorty, które mamy w ofercie znajdują się daleko poza terenami, na których są zamieszki. Może więc dlatego klienci planują tam wakacje? - zastanawia się Zbierska.

Magdalena Gołatta z biura podróży Travel Planet zaprzecza, że to cena przyciąga klientów. - Nie ma wielkiej różnicy w porównaniu z cenami z ubiegłego roku - mówi Gołatta. - Jeśli już, to naprawdę niewielkie. Można spędzić tydzień w Tunezji już od 850 złotych od osoby, a w lepszym hotelu zapłacić 1600. Ceny pobytów dwutygodniowych są kilkaset złotych droższe. Zainteresowanie jest nieco mniejsze niż w ostatnich latach. Ludzie czekają na to, co się zdarzy. Więcej jest oglądających oferty. Zdarzają się jednak osoby, które już wykupują wycieczkę - potwierdza Gołatta.

- Od lat mieliśmy mnóstwo klientów, którzy chcieli spędzić wakacje w Egipcie na przełomie lutego i marca - mówi właścicielka Sun Travel z Włocławka. - W tym roku nikt nawet nie pytał o ten kierunek. Za to często klienci wybierali Turcję, Chorwację, Hiszpanię czy wyspy greckie. Widzimy też, że wybierają tańsze wycieczki autokarowe, zamiast samolotowych.
- My nawet wycofujemy nie zachęcamy do wakacji w tamtym rejonie świata - mówi Elżbieta Szufarska z Rainbow Tours z Torunia. - Po co? Jest tyle atrakcyjnych miejsc, w których można spędzić bezpiecznie wakacje.

Pytamy o to psychoterapeutę z poradni Terapeutica w Bydgoszczy, Lidię Szamańską.
Może działać tzw. mechanizm zaprzeczania - mówi Szamańska. - Wydaje nam się, że złe rzeczy zdarzają się innym. Nie mnie. Jeśli palę papierosy, to przecież mogę być właśnie tym, który nie zachoruje. Tak samo jest z wycieczką do Tunezji czy Egiptu. Mnie ta wojna czy zamieszki nie dotyczą. Ja jadę tam na wakacje, więc nie stanie mi się nic złego.
Według Szamańskiej bywa też tak, że ludzie kalkulują. Zyski i straty. Może tanie wakacje nad ciepłym morzem są tego warte, aby wliczyć w nie element ryzyka?