Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

My, świadkowie swojego Boga

Agnieszka Szynkowska [email protected]
Chrzest na bydgoskim stadionie. -  Nie przyjmujemy go jako dzieci, bo to publiczne wyznanie, że chcemy służyć Bogu
Chrzest na bydgoskim stadionie. - Nie przyjmujemy go jako dzieci, bo to publiczne wyznanie, że chcemy służyć Bogu fot. Tomek Czachorowski
Trzy tygodnie temu wszedł do basenu ustawionego na stadionie Polonia w Bydgoszczy. Przyjął chrzest, umocnił wiarę.

I nie zdziwcie się, jeśli kiedyś zapuka do waszych drzwi pytając o Boga. Marcin Kotoń jest świadkiem Jehowy.
To nie pierwszy jego chrzest. Najpierw był katolicki. Bo właśnie w katolickiej rodzinie wyrósł, był lektorem w kościele i nie opuszczał niedzielnych mszy świętych. Co się zmieniło?

Droga

- Kiedy miałem piętnaście lat byłem niski, chudy i wszyscy mnie tłukli. Nie potrafiłem sobie poradzić - opowiada.
A jednak sobie poradził. W jego podstawówce mistrz Trung zaczął prowadzić lekcje kung-fu. Poszedł, zobaczył, chciał zostać. Udało mu się namówić rodziców i w końcu się zgodzili.
Po kilku latach trenowania zmężniał, urósł, wydoroślał i nie pozwalał się już bić kolegom. Ze szkoły podstawowej poszedł do zawodówki, a po namowach mistrza przeniósł się do technikum. Nie przestawał trenować, zaczął jednak pytać.
- Mistrzu Trung, jaki jest stosunek sztuki walki do religii?
- Człowiek, który je trenuje, musi wierzyć.
- Czy powinienem zostać buddystą?
- Chińczykiem nigdy się nie staniesz. Nie bierz się za rzeczy, których nie rozumiesz, spróbuj za to zrozumieć swoją religię.
I Marcin poszedł na studia teologiczne.
Po skończeniu studiów uczył w szkole, zdobył czarny pas w kung-fu, założył szkołę walki, prowadził gabinet masażu. I właśnie w tym gabinecie, małym pokoju na bydgoskich Bartodziejach, spotkał kogoś, kto pokazał mu inny sposób patrzenia na świat, rozumienia tego, co wydawało się, że rozumiał. I ten sposób wydał mu się lepszy. Sławek był jego pacjentem i świadkiem Jehowy. Umówili się na kolejne spotkanie.
Sławek: - Wierzysz w Boga?
Marcin: - Tak.
- A wierzysz Bogu?
- Tak.
- Czy Bóg może cię okłamać?
- Nie.
- Więc Biblia musi być prawdziwa.

Religia

- Pismo Święte mamy takie samo, jak katolicy. Są czasami inne słowa, jednak sens ten sam. Ale kolejne wydania Biblii, nawet chrześcijańskiej, zawsze będą się trochę różniły. Naszą Biblię nazywamy Pismem Świętym w Przekładzie Nowego Świata.
W Piśmie Świętym napisano: Nie zabijaj, więc nie palą, bo to szkodzi. Nie nadużywają alkoholu. Nie kradną. Szanują rodziców. Pomagają starszym. Marcin czasem wpada do jakiejś staruszki, robi zakupy jak trzeba, wytrzepie dywan, przestawi szafę.
- W czasie rozmowy ze Sławkiem zdałem sobie sprawę, że wcześniej nie postrzegałem Boga, jako Kogoś konkretnego - mówi dziś Marcin. - Zacząłem czytać Pismo Święte. Zauważyłem wiele różnic pomiędzy tym, co jest w nim napisane, a tym, czego uczyłem się na lekcjach religii.
Świadkowie Jehowy nie modlą się do obrazów i nie mają świętych. Zapisane w Biblii słowa traktują dosłownie.

A jak jest z tą krwią? Transfuzja odpada. - W Biblii jest zakaz. Można znaleźć lekarza, który zrobi bezkrwawą operację. Chociaż wielu doktorów tego nie robi.
Jakby nie było wyjścia i od Marcina zależało życie człowieka, kogokolwiek... - Bóg jest na pierwszym miejscu. Czy da się czytać Stary i Nowy Testament bez interpretacji, rozumieć dosłownie słowa sprzed dwóch tysięcy lat? - To ponadczasowe zasady. Wiele osób podchodzi do religii jak do baru szybkiej obsługi. Ja tak nie chcę. Biblia jest aktualna. To nie poradnik, który co kilka lat jest wydawany w nowej wersji. Pismo Święte tego nie potrzebuje.
Ze Sławkiem do dziś się przyjaźni.

Zasady

Imię jest bardzo ważne. - Bóg przedstawił się nam jako Jahwe - tłumaczy. - Jehowa to polskie tłumaczenie.
Ale innym ludziom powiedział, że jest Bogiem, Allahem, Wiszną albo po prostu Ojcem. Różne są języki na świecie, różne kultury. Nie we wszystkich Jego imię może brzmieć tak samo. Dla nich tylko Jehowa jest prawdziwe.
Czy katolicy będą zbawieni? - Nie wiem. Jeśli będą przestrzegać zasad biblijnych, to może tak. Ale, na szczęście, nie ludzie będą to oceniać.
Co najmniej dwa razy w tygodniu pakuje Biblię do torby (chociaż zawsze ma ją przy sobie), puka od drzwi do drzwi i przypadkowych ludzi pyta o Boga. Nie chce nawracać na swoją wiarę, tylko opowiadać, pytać, zastanawiać się. - Niektórzy zaczepiają ludzi na ulicy, a jak ktoś starszy nie może wychodzić z domu, to nawet na chybił trafił wybiera numer telefonu i też próbuje. Albo wyśle list - opowiada.
Kiedy księża odprawiają niedzielne msze, oni spotykają się na zebraniach w sali królestwa. Królestwa, bo prowadzone w niej rozmowy mają zaprowadzić ich do Boga.
Słuchają wykładu biblijnego, potem analizują Pismo Święte. - Na całym świecie rozmawia się danego dnia na ten sam temat. Przy pomocy pisma "Strażnica" analizujemy Biblię.
Śpiewają.
Modlą się na stojąco, z pochyloną głową. - Dziękuję ci Boże za... A tą modlitwę przyjmij przez Twojego Syna Jezusa Chrystusa.
Bo modlitwy zawsze kierują do Boga przez Chrystusa. Wierzą, że Jezus Chrystus jest synem Boga, ale Bogiem już nie.

Życie

Rodzina nic z tego nie rozumiała. - Rodzice pytali: co robisz, dlaczego? I chyba myśleli, że mi przejdzie.
Żona też krzywo patrzyła. - Bała się, że się zmienię na gorsze. Świadkowie Jehowy nie mają dobrej sławy.
Milknie.
- Z czasem stawaliśmy się dla siebie bliżsi, modliliśmy się przed posiłkiem. Rodzice to zauważyli.
Marcin nie dawał za wygraną. Zaprosił do domu Sławka z żoną. Rozmawiali o Bogu. - Kasi się spodobało to, co mówił. Chciała się z nimi spotykać, uczyć od nich. Zaskoczyła mnie.
Teraz Kasia chce żyć zgodnie z biblijnymi zasadami. I jest podporządkowana Jackowi, bo żona mężowi jest to winna. Mężowie mają natomiast kochać żony. - Powinna mnie po prostu szanować.
Pieniądze na dom trzyma Kasia.
Kasia decyduje, gdzie pojadą na wakacje.
- A ja prowadzę monitoring - twierdzi Marcin.

Chrzest

Po trzech latach od spotkania Sławka poszedł do starszych zboru poprosić o chrzest. Musiał się do niego przygotować, uporządkować życie, nauczyć zasad. Zrezygnował z prowadzenia szkoły walki. - Żadna przemoc nie idzie w parze z religią. Bóg jest dla mnie ważniejszy od pasji.
Trochę go to kosztowało.

Dostał pytania, które miał przemyśleć, a przed chrztem omówić je ze starszymi.
Chrzest to publiczne wyznanie: chcę służyć Bogu i oddaję się Mu do dyspozycji, mówi Marcin. - Dlatego nie przyjmujemy go jako dzieci.
A jego dzieci? Chodzą na niedzielne zebrania, słuchają Biblii. Tego, czy zostaną Świadkami jak rodzice, nie wie nikt. - Nie mogę ich zmusić, nikt nie może. Decyzja musi być ich. Chociaż łatwiej by było, gdyby można to nakazać.

Marcin

Marcin mówi swobodnie, co chwilę wertuje Biblię w poszukiwaniu potrzebnego cytatu, by odpowiedzieć nim na pytanie. Śniada cera, piwne oczy, 36 lat. Wierzy w Boga, Bogu i w to, co mówi.

Świadkowie Jehowy

Głoszą, że jedynym Bogiem jest Jehowa. Odrzucają dogmat o Trójcy Św., nie uznają Jezusa Chrystusa za Boga. Ruch zapoczątkował Charles T. Russel w 1872 r. w Pensylwanii w Stanach Zjednoczonych. Liczy około 6,5 miliona osób na całym świecie.

PS. Imię i nazwisko bohatera zostały zmienione na jego prośbę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska