Polonia szybko zakończyła tegoroczne rozgrywki - pod względem sportowym najsłabsze w historii klubu. Z walki o awans do ekstraligi drużyna odpadła szybko, kończąc rozgrywki na piątym miejscu Nice Polskiej Ligi Żużlowej. To była bezpieczna pozycja - bez konieczności rozgrywania dodatkowych meczów, niezagrożona spadkiem. Tak mogą wyglądać również kolejne sezony w wykonaniu bydgoskich żużlowców.
Szymon na lidera
Priorytety na najbliższe lata się nie zmieniają. Polonia chce w pierwszej kolejności odbudować finanse. A jest nad czym pracować, bo nad spółką "wisi" ogromny kredyt zaciągnięty jako konsekwencja fantazji kilku poprzednich prezesów.
Początkiem wyjścia na finansową prostą miała być organizacja dwóch międzynarodowych turniejów w Bydgoszczy. Grand Prix Polski zakończyło się jednak frekwencyjną klapą, na Drużynowym Pucharze Świata było lepiej, ale zarobić się nie dało. A w przyszłym roku trzeba już zacząć spłacać raty - minimum po 400 tysięcy złotych na rok. To najpewniej wyklucza budowę składu, który mógłby skutecznie powalczyć o ekstraligę. Wszystko wskazuje na to, że na awans jeszcze poczekamy. Czy będzie to rok, dwa czy dłużej - to zależy od skuteczności zarządzających klubem.
Na przyszły rok liderem Polonii ma być więc Szymon Woźniak, który będzie startował już jako senior. Żużlowiec ma ważny kontrakt z bydgoskim klubem, a jego ewentualny transfer wiązałby się z koniecznością zapłaty 720 tysięcy złotych z tytułu ekwiwalentu za wyszkolenie dla bydgoskiego klubu. Trudno przypuszczać, by któryś z ekstraligowych klubów zdecydował się zapłacić taką kwotę. Polonia nie chce zresztą pozbywać się Woźniaka, tylko wokół niego budować skład na kolejny sezon. Władze klubu liczą też na dalszą współpracę z Marcinem Jędrzejewskim oraz Patrickiem Hougaardem. Ten ostatni, jak wynika z naszych informacji, znacznie jednak podniósł finansowe oczekiwania.
Przeciętność odstrasza
Innych chętnych do startów w Bydgoszczy ponoć nie brakuje, ale nie są to nazwiska z pierwszych stron gazet.
Oszczędnościowy wariant budowania drużyny jest w sytuacji Polonii oczywiście zrozumiały. Ale i bardzo ryzykowny. Jednym z najpoważniejszych problemów Polonii jest bowiem spadające zainteresowanie kibiców. Pod względem frekwencji w Nice Polskiej Lidze Żużlowej bydgoski klub odnotował jeszcze gorszy wynik niż drużyna w rozgrywkach - zajął siódme miejsce, wyprzedzając jedynie KMŻ Lublin. Na stadion przy ul. Sportowej przychodziło w tym roku średnio 3 tysiące kibiców na mecz.
Na kiepskie zainteresowanie wpłynęły złe wyniki drużyny i fatalny stadion. Póki co, tylko na to pierwsze władze klubu mają wpływ. A zbyt długie stawianie na przeciętność (w skłądzie) może jeszcze pogłębić marazm wokół bydgoskiego żużla.
Czytaj e-wydanie »