Zamiast wykreślenia z ustawy trzech, dopuszczalnych prawem przypadków usunięcia ciąży, zniknąć ma tylko jeden. Ten, który mówi o "dużym prawdopodobieństwie ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej chorobie".
Pierwsze czytanie projektu ma się odbyć na Wiejskiej w przyszłym tygodniu. Z ciekawością zajrzałam na stronę Sejmu. Nie uwierzyłam w to, co znalazłam w uzasadnieniu proponowanej zmiany. Otóż prawne przymuszenie Polek do rodzenia kalek "nie pociągnie za sobą obciążenia budżetu państwa lub budżetów jednostek samorządu terytorialnego"!!!
Czytaj też: Mucha nie siada. Na tym pomyśle!
Ponadto "długofalowe skutki gospodarcze mogą być wyłącznie korzystne", a rodzenie upośledzonych dzieci dobrze zrobi naszemu systemowi emerytalnemu!!!
Zastanawiam się, z kogo autor zakpił? Z Polaków, ze swoich wyborców, czy z rodzin, które już zmagają się z nieuleczalną chorobą dziecka?
Od posła, który żyje także z moich podatków nie wymagam umysłu Einsteina. Ale odrobiny rozumu już tak. I większej pracowitości, ma się rozumieć.
Czytaj e-wydanie »