Jeśli miała to być odpowiedź na dzisiejszy marsz PiS, to Platforma mogła sobie darować koszty związane z produkcją spotu. Coraz częściej mam bowiem wrażenie, że rządowi doradzają białoruscy specjaliści od wizerunku.
Na drugim krańcu Polski stoi Jarosław Kaczyński wymachując flagą narodową i solidnym kijem.
Premier Tusk stroi się w piórka dobrotliwego tatusia i mówi, że jest dobrze. Prezes Kaczyński zaciska pięści i krzyczy, że jesteśmy na dnie. A żaden z nich nie ma racji.
Ani nie kwitniemy, ani toniemy. Niekoniecznie musimy być wielkim narodem - najlepiej takim, który potrafi rozmawiać bez mdłych spotów i pałek. Prawdę mówiąc, jestem przekonany, że my, tu na samym dole, byśmy się szybko dogadali. Gdyby nie przeszkadzali politycy. A kiedy pomyślę, że ten ich chocholi taniec nie ma końca, przestaję wierzyć w normalność tego wielkiego narodu.
Czytaj e-wydanie »