Na internetowym Niezależnym Forum o Wojsku zachowanie generała Polko jest szeroko komentowane. Znalazłem tam taką historię: chorąży napisał do przełożonego prośbę o zgodę na dorabianie w zakładzie pogrzebowym jako kierowca samochodu od przewozu zwłok. Przełożony odmówił, bo uznał, że taka praca w cywilu uwłacza godności żołnierza.
Generał Roman Polko dla jednych był, bo od wczoraj nie jest, fachowcem z Biura Bezpieczeństwa Narodowego, dla innych pawiem, który ma "parcie na szkło", a dla generała Sławomira Petelickiego, pierwszego dowódcy jednostki specjalnej GROM - człowiekiem, którego Pan Bóg chciał ukarać i dlatego odebrał mu rozum. Sam generał Polko do wczoraj nie widział nic złego w swoich zajęciach "po godzinach".
Mówił, że wykłady "w czasie urlopu" nie przeszkadzały mu w wykonywaniu obowiązków. A udział w przygotowywanym przez TVP reality show pod dumnym tytułem "Fort Boyard" generał tłumaczył potrzebą "mentalnego urlopu" od żmudnej urzędniczej pracy, która nie daje takiej satysfakcji, jak by chciał. Mentalny urlop w forcie odbywał się w towarzystwie m.in. Justyny Steczkowskiej, Kasi Cichopek, Joanny Liszowskiej... i kilku innych gwiazd i gwiazdeczek, które, tak jak Polko, miały być dowódcami zarośniętych twardzieli walczących o telewizyjne przetrwanie. W zapale kręcenia show - będący po rozwodzie Polko - zapomniał, że tak jak zwykły szeregowiec, po to, żeby dorobić poza armią, musi mieć zgodę przełożonego. Myślę, że gdyby ją miał - zachowując resztki honoru - nie odszedłby wczoraj z BBN.
Co Polko teraz będzie robił? Tyle fajnych show w TV... Podobno we wrześniu Superstacja ma zacząć nadawanie kolejnego reality. Ma się nazywać "Idol polityczny".