Wysoki, zadbany mężczyzna z wąsami i siwymi włosami. Nie wygląda na chorego. - No właśnie: to dlatego wszyscy myślą, że mógłbym pracować, tylko mi się nie chce - wzdycha bydgoszczanin.
Twierdzi, że jest inaczej. Pokazuje dokumenty. To m.in. zaświadczenia od lekarzy, zwolnienia.
Opowiada, jak kiedyś miał dobrze. Była rodzina. Był spokój. Dobra praca też była.
- Zajmowałem wysokie stanowisko w Zakładach Rowerowych Romet - wspomina. - Dużo zarabiałem. Krótko to trwało. W dniu urodzin dowiedziałem się, że przedsiębiorstwo przestaje istnieć.
Efekt domina
Potem wszystko panu Bogusławowi zaczęło się sypać. Z drugiej pracy, był instruktorem jazdy, też dostał wypowiedzenie.
W domu zaczęły się problemy. Był rozwód. - Mam dobry kontakt z synem. To dobry, porządny chłopak - uśmiecha się pan Bogusław.
Na syna ma płacić 200 złotych alimentów. I płaci.
- Nie miałbym co do garnka włożyć, a płaciłbym - dodaje ojciec.
Do tego garnka to za wiele nie włoży.
- Dostaję co miesiąc 529 złotych zasiłku stałego z ośrodka pomocy społecznej - przyznaje bydgoszczanin. - To mój jedyny dochód.
Dorobiłby, nawet chciałby, ale nie może.
- Nie chodzi nawet o wiek - mówi 57-latek. - Chodzi o to, że lekarz nie wyda mi zaświadczenia, że nie ma przeciwwskazań, abym pracował. Chciałem zostać portierem, ale nawet na to lekarz się nie zgodził.
Takie jest życie za 500 złotych na miesiąc
Pan Bogusław z 529 złotych musi zapłacić alimenty i 150 złotych za pokój. - Klitka taka, ale w bloku, ciepło jest i woda, a to ważne - podkreśla.
Zostaje mu 179 złotych na życie. - Nie byłoby tak źle, gdybym dalej dostawał z "opieki" pieniądze na dożywianie albo bezpośrednio artykuły spożywcze. Dary unijne jednak skończyły się w zeszłym roku.
Mężczyzna dostał jeszcze na styczeń i luty po 30 złotych.
- To zasiłek celowy na zakup żywności - zaznacza. - Od tego miesiąca już go nie dostanę. Tak zapowiedzieli mi w ośrodku pomocy społecznej.
- Długi pan ma? - Mam - odpowiada.
- Ile? - pytam.
- Oj, sporo. Prawie 300 złotych. Wie pani, dla mnie to naprawdę dużo. Gdybym chciał je oddać szybko, musiałbym przez półtora miesiąca nie jeść.
Ale do pracowników socjalnych znowu pójdzie. I znowu przedstawi swoją sytuację. I ma nadzieję - znowu - że socjalni nie odmówią tych 30 złotych.