Jakość obsługi siedemdziesiątki coraz częściej budzi zastrzeżenia pasażerów. Główne zarzuty dotyczą stanu autobusów. Do tego jest ich tyle, że ludzie bez ogródek piszą o nich już nawet na profilu zarządu dróg w portalu facebook. "Niedawno znów jeden wypadł z trasy, i w kolejnym wszyscy jechali na winogrono" - żali się na przykład pan Tomasz.
I rzeczywiście. Coraz gorszą jakość usług przewozowych zauważyli też drogowcy.
Przeczytaj także: Bydgoszczanie buntują się przeciwko skandalicznemu zachowaniu kontrolerów biletów MZK
- Na liniach "fordońskich" kursuje wiele autobusów starszego typu, w tym pojazdy volvo i man, które po 15 latach eksploatacji są, niestety, dość awaryjne - przyznaje Krzysztof Kosiedowski, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy. - Zdarza się, że autobusy ulegają awarii, ale nie ma sytuacji, aby na linii brakowało pojazdów do obsługi. Zawsze, średnio po kilkudziesięciu minutach zadysponowany do ruchu jest już autobus rezerwowy. Musimy mieć tylko na uwadze, że jeśli do awarii dojdzie w Fordonie, to siłą rzeczy dojazd rezerwy z Inowrocławskiej wyniesie około 40 minut - wyjaśnia rzecznik.
I dodaje, że sytuacja powinna się poprawić we wrześniu, kiedy nasi przewoźnicy wymienią najstarsze autobusy na nowe, m.in. z klimatyzacją.
Sprawdź też: MZK Bydgoszcz i ZDMKiP Bydgoszcz - rozkłady jazdy
Czytaj e-wydanie »