MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na polsko-polskiej wojnie korzysta tylko i wyłącznie władza [rozmowa]

Karina Obara
Karina Obara
Dr hab. Agnieszka Legucka: - Polacy mają też cechy wspaniałe: solidarność, odwagę i przedsiębiorczość. Trzeba będzie czasu, aby poradzić sobie ze wzajemną niechęcią, przełamać podziały w rodzinach i wśród znajomych.
Dr hab. Agnieszka Legucka: - Polacy mają też cechy wspaniałe: solidarność, odwagę i przedsiębiorczość. Trzeba będzie czasu, aby poradzić sobie ze wzajemną niechęcią, przełamać podziały w rodzinach i wśród znajomych. archiwum prywatne
Rozmowa z dr. hab. Agnieszką Legucką, politolog, ekspertką do spraw bezpieczeństwa, o przyszłości Polski w Unii i szansach na polsko-polskie pojednanie.

- Po raz kolejny polski rząd nazwał wizytę Komisji Weneckiej "nie mającym większego znaczenia spotkaniem". Nie zamierza też stosować się do zaleceń komisji, uznając zalecenia za opinie. Z państwa współpracującego z UE staliśmy się teraz państwem sprawiającym kłopoty, dziwnym, nieprzewidywalnym. Jak to się może dla nas skończyć?
- Zalecenia Komisji Weneckiej oczywiście nie mają mocy wiążącej prawnie, niemniej jednak niestosowanie się do nich konsekwentnie niszczy wizerunek Polski jako państwa demokratycznego i praworządnego w Europie. Warto pamiętać, że rząd sam poprosił o tę opinię, a po jej ogłoszeniu, nie tylko nie przyjął jej zaleceń o opublikowaniu orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, ale zdecydowanie opowiedział się, że zalecenia Komisji Weneckiej były tendencyjne. Blokowanie prac Trybunału jest nadużyciem władzy wykonawczej nad sądowniczą, a więc zachwianiem fundamentalnej zasady trójpodziału władzy. 14 września Parlament Europejski przyjął już kolejną rezolucję wzywając rząd polski do rozwiązania kryzysu konstytucyjnego. Wstępując do UE zgodziliśmy się przestrzegać wspólnych wartości, które obecnie są łamane.

- Czy Unia powinna przymknąć na to oko?

- Z punktu widzenia Europy Zachodniej tym postępowaniem zbliżamy się do rozwiązań węgierskich, w których także na pierwszy ogień poszedł sąd konstytucyjny, potem przyszła ustawa medialna. Węgry także znalazły się w ogniu krytyki, ale nie zmieniły swojego postępowania, gdyż Victor Orban potrafi wykorzystać retorykę antyunijną dla realizacji celów polityki wewnętrznej. Patrząc na naszych sąsiadów z południa, to przed nami jeszcze zmiana ordynacji wyborczej.

- Jak to się może dla nas skończyć?

- Projekt europejski może się rozpaść, ale to nie jest w interesie Polski i ciągłe podważanie potrzeby istnienia UE przyniesie same szkody dla Europy, ale i dla naszego kraju.

- Rząd polski nie reaguje na ataki ksenofobiczne w Polsce. To zupełnie nowe zachowanie polityków po '89r. Poprzednie ekipy, nawet jeśli zbijały kapitał polityczny na "społecznych fobiach", reagowały na takie ataki pod presją opinii publicznej. Co się stało, że teraz jest inaczej?

- Przez Europę przetacza się antyimigracyjna fala obaw, a czasem i nienawiści, na której zbijają kapitał polityczny poszczególne partie, nie tylko w Polsce, ale także w Niemczech, Austrii i Wielkiej Brytanii. Konsekwencją tego są ataki na osoby spoza swojego kręgu kulturowego, i dotyka to nie tylko muzułmanów. Ostatnio doszło do takich ataków na naszych rodakach i rząd stanął w obronie Polaków na Wyspach, przekonując jak bardzo są one naganne. Wydaje się niezrozumiałym, że rząd nie chce zauważyć podobnych zachowań w naszym kraju. Opinia publiczna stara się wywrzeć presję i organizuje różnego rodzaju happeningi, śpiewanie piosenek w tramwaju po ostatnim ataku na profesora Jana Kochanowskiego, którego pobito bo rozmawiał po niemiecku, ludzie piszą listy i petycje.

- Dlaczego rządzący tego nie widzą?

- Pewnie dlatego, że nie wiedzą, czy elektorat antyimigrancki nie odwróciłby się od partii rządzącej i poszukał alternatyw w jeszcze bardziej skrajnych ugrupowaniach. Do tej pory PIS odpowiada i zagospodarowuje elektorat narodowy, ale wkrótce może się to zmienić.

- Czy Unia może dążyć do tego, żeby wykluczyć państwa takie jak Węgry, Czechy, a teraz nas z Unii, bo odżegnujemy się od wartości Wspólnoty?

- Raczej nie przewiduję scenariusza wykluczenia państw Grupy Wyszehradzkiej z UE. Odwrotnie, to kraje Europy Środkowej starają się szantażować Europę kolejnymi "Exitami", a argumenty o wartościach sprowadzają do schematu, że skoro wszyscy łamią zasady, to i nikt nie ma prawa narzucać nam swoich rozwiązań. Zastanawiam się jak to się stało, że wartości europejskie tak szybko stały się dla polskiego rządu obce? Przekonanie, że Bruksela nam coś narzuca jest nieprawdziwe. Zapomina się, że Polska powinna bronić swoich interesów w instytucjach europejskich: Radzie Europejskiej, Parlamencie Europejskim, gdzie także zasiadają polscy przedstawiciele. Może po prostu dyplomacja w tym zakresie mogłaby być lepsza. Tymczasem niedostatki negocjacyjne rekompensujemy przekonaniem o „złej Brukseli”.

- Dużo mówi się o tym, że Unia potrzebuje przedefiniowania, nowego pomysłu w obliczu zagrożeń terroryzmem czy kryzysu imigracyjnego. Ale nikt tego pomysłu nie ma.

- Zanim weszliśmy o UE, mówiło i pisało się o niej tylko dobrze. Natomiast obecnie weszliśmy w fazę, że o Unii Europejskiej mówi się albo źle, albo wcale. Prawda jest taka, że Unia Europejska nie jest ani tak idealna, ani nie jest tak zła, jak ją się przedstawia. Może mieliśmy przez wiele lat wyidealizowany obraz UE i uważaliśmy, że wszystkie problemy, także nasze wewnętrzne „załatwi” Bruksela. Ale jest to organizacja, którą współtworzymy, więc ma dokładnie tyle „siły oddziaływania”, aby reagować na kryzysy, ile państwa członkowskie są gotowe jej oddać.

- I tutaj pojawia się problem.

- Kiedy zaczęły się kolejne kryzysy: ekonomiczny, finansowy, migracyjny, to nagle okazało się, że państwa zamiast stawiać na ściślejszą integrację, zaczęły koncentrować się na własnych problemach i narodowych interesach. To wykształciło Unię kilku prędkości, z centrum – Niemcami i Francją – oraz peryferiami, w które uderzył kryzys finansowy i migracyjny, a jednocześnie, to nie one podejmowały kluczowe decyzje. Ale warto pamiętać, że mimo tych egoizmów narodowych kryzys finansowy udało się przetrwać dzięki rozwiązaniom wspólnotowym. A obecną falę migracyjną zahamował nie mur budowany przez Węgry, ale porozumienie UE z Turcją. Pod koniec 2015 roku dziennie przybywało na Bałkany 6000 osób, w czerwcu 2016 r. już tylko 50 osób.

- To jednak nie znaczy, że kryzys został zażegnany.

- Ale jego rozwiązanie nie jest możliwe przez jedno państwo. Po Brexicie i wzroście nastrojów nacjonalistycznych, na nowo uwierzyć w projekt europejski nie jest łatwo, ale tylko w ten sposób możemy sobie poradzić z wyzwaniami zewnętrznymi dla Europy.

- Czy jest jakieś remedium na to, co się teraz z nami dzieje?

- W Polsce obserwujemy rosnące podziały społeczne, które budują się wokół politycznych sporów. Politycy wydają się korzystać na tej sytuacji bo ludzie koncentrują uwagę na wzajemnym oskarżaniu się o brak racji, tymczasem następuje zagarnięcie instytucji państwowych, niespotykana wymiana elit i najszybciej rosnący dług publiczny po 1989 r. Na polsko-polskiej wojnie korzysta tylko i wyłącznie władza, która od czasu do czasu "jedynie wrzuca” kolejne powody do kłótni o Smoleńsk, Trybunał Konstytucyjny, aborcję, żołnierzy wyklętych i wiele innych. Gra się na naszych najgorszych cechach narodowych, takich jak egoizm, wieczne narzekanie i obwinianie wszystkich. Do tego głęboko w polskiej świadomości tkwi element spisku i gry politycznej ponad naszymi głowami. Tymczasem Polacy mają też cechy wspaniałe: solidarność, odwagę i przedsiębiorczość. Trzeba będzie czasu, aby poradzić sobie ze wzajemną niechęcią, przełamać podziały w rodzinach i wśród znajomych.

Info z Polski - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska