Nowe zasady egzaminowania kierowców uwzględniające obsługę nawigacji GPS mają wejść w życie na Wyspach w grudniu tego roku i - zdaniem tamtejszego ministra transportu - mają lepiej przygotować przyszłych kierowców do obsługi współczesnych samochodów. Egzaminatorzy zaś będą sprawdzać podzielność uwagi kandydatów.
GPS ogłupia
Jednak przysłowiowy kamyk do ogródka wrzucają naukowcy z University College London (wchodzącego w skład Uniwersytetu Londyńskiego). Ich zdaniem nawigacja samochodowa pomaga kierowcy dojechać do celu, ale też - mówiąc najogólniej - ogłupia. Naukowcy obserwowali pracę mózgu kierowców za pomocą rezonansu magnetycznego. Dokładniej badali aktywność kory przedczołowej, która odpowiada za planowanie i podejmowanie decyzji. Monitorowali także hipokamp, czyli strukturę w płacie skroniowym kory mózgowej odpowiedzialną głównie za pamięć i wyobraźnię przestrzenną.
Dr Hugo Spiers wyjaśnił, że w normalnej sytuacji podczas jazdy w mieście, te części mózgu utrzymują wysoką sprawność. Gdy zaś kierowca korzysta z urządzenia, które mówi jak jechać, mózg wyłącza swoje zainteresowanie tym, co dzieje się dookoła.
>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<
Tylko dobrowolnie
- Rzecz warta jest przedyskutowania, bo przecież nawigacja GPS to urządzenie ułatwiające życie kierowcy i poprawiające bezpieczeństwo - mówi Jerzy Kociszewski z Bydgoszczy, wiceprezes stowarzyszenia Kierowca.pl, były szkoleniowiec. - Gdyby wprowadzić ten element do egzaminu na prawo jazdy, widziałbym go jako dobrowolny. Kandydat na kierowcę mógłby skorzystać z GPS-u, ale wcale niemusiałby. Egzaminator wydałby tylko polecenie, na przykład takie: Proszę jechać na ulicę Cichą. Można to zrobić w tradycyjny sposób lub wspomagając się GPS-em.
Test z obsługi nawigacji na egzaminie na prawo jazdy. Na taki pomysł wpadł brytyjski minister sportu.
źródło:TVN Turbo/x-news
Jerzy Kociszewski zauważa jednak, że kolejny element na egzaminie, który do łatwych nie należy, może rodzić pokusę wprowadzenia dodatkowych, np. obsługi kamerki pokładowej czy... radia. A to już kroczenie w stronę absurdu, bo młody kierowca powinien się skupić na poważniejszych zadaniach.
Dodatkowy stres
- Urządzenie elektroniczne są już tak powszechne, zwłaszcza wśród młodych ludzi, że nikt nie ma problemów z ich obsługą, ale - proszę mi wierzyć - wprowadzenie znajomości GPS-u podczas egzaminu niewątpliwie wiązałoby się z dodatkowym stresem dla kursanta. A to nie jest nikomu potrzebne - twierdzi Jarosław Chmielewski, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego we Włocławku.
Nowy wymóg mógłby obniżyć zdawalność egzaminów. Ta przez ostatnie 10 lat we Włocławku wzrosła z 27 do 44 proc.