Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na spotkanie z wiceprezydentem czekają nawet pół roku

Dariusz Nawrocki, [email protected], tel. 52 357 22 33
Pan Janusz na spotkanie z prezydentem Brejzą czekał dwa tygodnie, pani Katarzyna - miesiąc
Pan Janusz na spotkanie z prezydentem Brejzą czekał dwa tygodnie, pani Katarzyna - miesiąc Dariusz Nawrocki
- To chyba żart. Mam pilną sprawę do załatwienia, a w biurze obsługi klienta słyszę, że na spotkanie z wiceprezydentem mam szansę najwcześniej w styczniu przyszłego roku - żali się pan Marcin.

Wczoraj, w dzień interesanta, odwiedziliśmy inowrocławski Ratusz. Tłumów nie było, bo każdy umówiony był na konkretną godzinę. Większość czekała na spotkanie z prezydentem Ryszardem Brejzą. Nasi rozmówcy nie narzekali. Janusz Górny zapisał się dwa tygodnie temu. Nie dość, że na zaproszenie czekał tak krótko, to jeszcze gabinet prezydenta opuścił zadowolony.

Przeczytaj także:Kto będzie reprezentował Inowrocław w parlamencie?

- Sprawa załatwiona pozytywnie? - pytamy
.
- Tak. I to w 150 procentach - wyznaje z uśmiechem.

Wydeptana ścieżka

Katarzyna Zbijewska czekała miesiąc.

- Ja już mam tutaj ścieżkę wydeptaną. Chodziłam do wszystkich prezydentów, nawet do świętej pamięci Marcina Wnuka. Raz pomogli, raz nie. Jednak warto było. To oni nauczyli mnie spokojnego podejścia do życia. Teraz uczę tego swoje dzieci - wyznaje pani Katarzyna.

Do gabinetu prezydenta Brejzy wchodziła z nadzieją, ale i pokorą. - Prezydent nie jest w stanie spełnić oczekiwania wszystkich. Nie mogę się więc obrazić na niego, jeśli mi nie pomoże - mówiła przed wejściem. Wyszła po kilkunastu minutach z lekkim uśmiechem i szklistymi oczami. Jej sprawa jeszcze nie jest załatwiona. Ciągle jest jednak dobrej myśli. Zapisała się już na kolejne spotkanie.

Marcin Kowalski (imię i nazwisko zmienione) nie miał tyle szczęścia co nasi wcześniejsi rozmówcy. Przyszedł zapisać się na spotkanie z wiceprezydentem Piniewskim. Ma pilną sprawę mieszkaniową. W biurze obsługi klienta usłyszał, że najbardziej prawdopodobny termin, to... styczeń przyszłego roku.

Do prezydenta, jak karuzela

Wojciech Piniewski w rozmowie z nami wcale nie zaprzecza, że bywa, iż na spotkanie czeka się długo. Powód? Wiceprezydent przyjmuje raz w tygodniu po około 10 osób. Tłumaczy, że ponad 90 procent osób, które go odwiedzają, przychodzą ze sprawami mieszkaniowymi.

Zdecydowana większość z nich zapisuje się po kilka razy w roku. Przez to kolejka wydłuża się w nieskończoność.

- Trochę przypomina mi to karuzelę. Osoba wychodząc ode mnie zapisuje się od razu na kolejne spotkanie mimo iż wie, że następnym razem usłyszy ode mnie tę samą odpowiedź. Składają wniosek o mieszkanie między styczniem a grudniem. Wiedzą, że będzie on rozpatrzony w pierwszym kwartalne następnego roku. Wizyty w maju i październiku nie mają więc sensu, ale ludzie i tak przychodzą - tłumaczy.

Zdradza, że dlatego też w pierwszej kolejności na spotkania umawiane są osoby, które nigdy wcześniej u wiceprezydenta nie były lub przychodzą z innymi sprawami niż mieszkaniowe.

Przyznaje, że dużo łatwiej jest się umówić na spotkanie z wiceprezydentem Ireneuszem Stachowiakiem (- Przyjmuje na bieżąco - zapewnia) lub prezydentem Brejzą (- Czeka się góra dwa tygodnie).

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska