Na tapecie były wydatki na administrację. Jak wypadł Rypin?

Które miasta i gminy wydają na administrację publiczną krocie, a które potrafią zacisnąć pasa? Odpowiedzi przynosi ranking pisma samorządowego "Wspólnota".

Szczegóły dotyczące wyników z 2013 roku będą znane pod koniec miesiąca. Ale już teraz możemy uchylić rąbka tajemnicy i zdradzić Państwu, jak wypadł Rypin.

Załapaliśmy się na podium w grupie miast powiatowych do 20 tysięcy mieszkańców. - Mamy trzecie miejsce - informuje Monika Kalinowska z rypińskiego urzędu miasta.

Najdroższa oświata

Ile zatem poszło na administrację publiczną w zeszłym roku? - Dokładnie 3 mln 797 tys. zł - mówi Violetta Zielaśkiewicz, skarbniczka miasta.

Czyli 8 proc. budżetowych wydatków. Najwięcej pieniędzy popłynęło na oświatę i wychowanie (18 mln 498 tys. zł). Drugie miejsce na liście wydatków zajęła pomoc społeczna (11 mln 981 tys. zł). Administracja była trzecia, za nią zaś uplasowały się wydatki związane z gospodarką mieszkaniową.

Przenieśmy się do 2012 roku. Wówczas przeciętny Kowalski z Rypina wyłożył ze swojej kieszeni na administrację 197,59 zł. Czyli równowartość roweru dla dziecka.

Miastem, które mogło się pochwalić najniższymi wydatkami w naszej grupie był wielkopolski Złotów. Tutaj bowiem administracja kosztowała jednego mieszkańca 158,80 zł. Kolejne miejsca zajęły Krasnystaw na Lubelszczyźnie oraz mazowiecka Przysucha. Rypin uplasował się za nimi.
Tym razem podskoczyliśmy zatem o jedno oczko.

Dla porównania - przy ocenie 2007 roku nasze miasto zajęło dopiero czterdziestą lokatę! Rok później Rypin był siedemnasty. W rankingu podsumowującym lata 2009 i 2010 uplasowaliśmy się już na trzecim miejscu. Najlepszy wynik Rypin osiągnął przy ocenie 2011 roku, przyniosła ona bowiem drugą lokatę.