Od ponad dwóch tygodni przechodnie, a także petenci wydziałów ratusza, usytuowanych po parzystej stronie ul. Jezuickiej, z niedowierzaniem przyglądają się zdewastowanym płytom, z których - w ramach prac rewitalizacyjnych w 2014 roku - ułożono chodniki.
- Najciemniej jest pod latarnią. Urzędnicy tu chodzą i nie widzą. Zobaczą, jak sami połamią nogi - komentował mężczyzna zmierzający do wydziału podatków i opłat lokalnych.
>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<
Najgorzej jest na Jezuickiej 6, 18 i 20. - Dziękuję za tę precyzyjna informację. Przekażemy ją wykonawcy. Dotąd nikt nie interweniował u nas w tej sprawie - usłyszeliśmy wczoraj od rzecznika prasowego Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej.
Krzysztof Kosiedowski przypomina, że miasto nie poniesie kosztów remontu, bo „prace poprawkowe będą wykonane w ramach gwarancji”.
- Narażę się kierowcom, ale to, że płyty chodnikowe pękają i zapadają się jest ich winą. Nie zważając na to, że uliczki wokół Starego Rynku zostały odnowione, ustawiają swoje pojazdy na chodnikach. Tymczasem podłoże, które przygotowuje się pod chodniki jest delikatniejsze niż pod jezdnie. Stąd podatność na uszkodzenia, gdy stanie auto - wyjaśnia Kosiedowski.
Pytany o wątpliwą jakość materiału, który trzy lata temu użyto do przebudowy uliczek staromiejskich mówi: - To nie jest naturalny kamień, tylko materiał tworzony rękami człowieka.
Od autorki: Wina niefrasobliwych kierowców jest bezsprzeczna. Ale nie tylko oni czynią szkody. Przykładem nawierzchnia mostu Staromiejskiego. Jeszcze przed przystąpieniem do rewitalizacji miasto zapewniało, że użyte tam materiały są najwyższej jakości. Nieprawda. Płyty zapadają się, mimo, że samochody tu akurat nie jeżdżą.