„Czy na polskiej wsi jest jeszcze miejsce dla nowoczesnego rolnictwa?”- to był temat debaty zorganizowanej przez Ogólnopolskie Stowarzyszenie Obrony Praw Rolników, Producentów i Przetwórców Rolnych, przy wsparciu Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej.
- Mamy nadzieję, że nasze głosy wreszcie usłyszą ci „na górze” - stwierdził rolnik z pow. aleksandrowskiego. - Że wreszcie rolnicy będą mogli inwestować w rozwój gospodarstw, bo bez tego przepadną na rynku. Oczywiście zgodnie z prawem, ale bez obaw, że sąsiedzi zablokują ich inwestycje. Bo co z tego, że moi synowie znaleźli się wysoko na liście osób, które miały szanse na unijną pomoc na modernizację gospodarstw i budowę chlewni, jeśli z powodu protestów mieszkańców nie zdołali uzupełnić dokumentów!
- Ten problem nie dotyczy tylko naszego regionu - stwierdził Jan Kaźmierczak ze stowarzyszenia obrony praw rolników. - Dzwonią do nas także z Podkarpacia, Zielonej Góry, Mazowsza.
- A gdzie, jeśli nie na wsi, mają inwestować rolnicy? - pytał Ryszard Kierzek, prezes KPIR i dodał, że izba zawsze będzie bronić gospodarzy.
Prof. Wojciech Ziętara z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej zwrócił uwagę, że rolnicy są zmuszeni do zwiększenia skali produkcji. Otóż tempo wzrostu kosztów pracy w gospodarce narodowej i cen środków produkcji dla rolnictwa jest szybsze od cen zbytu produktów rolnych. To powoduje spadek jednostkowej opłacalności produkcji rolniczej.
- Kto oprócz rolników to zrozumie? - narzekał jeden z gospodarzy. - Na wsi jest za dużo różnic interesów. Nie tylko napływowi mieszkańcy nas nie lubią. I między rolnikami jest sporo zawiści, zazdrości. To trzeba zmienić.
Przeczytaj też: Dopłaty bezpośrednie za 2016. Ile ARiMR już wypłaciła? [stan z 31.01.2017]
- Nie sprzeciwiamy się rozwojowi rolnictwa na wsi, ale budowie wielkoprzemysłowych hal w pobliżu osiedli - stwierdził Waldemar Łazarski z Kotomierza (gm. Dobrcz), który zwrócił uwagę, że poważnym problemem jest brak planów zagospodarowania w gminach.
- To prawda, bo ludzie, którzy kupują działki, by pobudować dom na wsi, powinni wiedzieć, gdzie może stanąć chlewnia, obora, czy kurnik - powiedział Wojciech Sypniewski, wójt podbydgoskiego Osielska. - Dlatego nasza gmina już w latach 90. przygotowała studium. Od tego czasu liczba mieszkańców zwiększyła się z 5-ciu do 13-stu tysięcy i nie mamy konfliktów z rolnikami.
- Trzeba pamiętać, że wieś to także rolnictwo - dodał Franciszek Koszowski, starosta świecki. - Dlatego oprócz zapachu kwiatków czasami czuć też obornik.
________________
Do tematu wrócimy m.in. na łamach dodatku Strefa AGRO (8 lutego).