Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nadludzki słuch studenta

Dominika Kiss-Orska
sxc
Tegoroczne Juwenalia mocno dały w kość mieszkańcom ulicy Krakowskiej w Bydgoszczy. Głośnie dźwięki koncertów przy hali Łuczniczka niosły się przez rzekę i zatruwały życie bydgoszczanom.

Swoje zniechęcenie wobec studenckiej braci wyrazili w proteście, który zawisnął na słupach przy ulicy Jagiellońskiej. Możemy przeczytać w nim: "Od 4 dni dźwięki ze stadionu "Łuczniczka“ dosłownie terroryzują nasze domy. Gdzie mamy się podziać na ten czas? Nie tak powinno wyglądać Święto studentów. To nie jest BYDŁO-GOSZCZ. Komu zależy na ogłupianiu ludzi, że to kultura, że to przyjemne, że przecież mają pozwolenia? Kto na tym znowu zarabia pieniądze? Dzwoń 986 protestuj przeciwko zabieraniu prawa do życia i kultury tam, gdzie mieszkamy“.

Anna Sucharska, dyrektorka szkoły Języka i Literatury im. Williama Whartona, która mieści się właśnie przy ulicy Krakowskiej w Bydgoszczy:
- W ubiegły czwartek musiałam odwołać zajęcia, bo nie słyszeliśmy odpowiedzi uczniów. Kamienica, w której mam szkołę i mieszkam drżała, drżały też szyby w oknach. Przez cztery dni nie mogliśmy wytrzymać hałasu. Żyliśmy w toksycznych warunkach zewnętrznych i w rezultacie pochorowaliśmy się. Koncerty miały trwać do godz. 22. Niestety, ta godzina też była przekroczona.

Podobne zarzuty przywołuje Mateusz Słojewski, mieszkaniec ulicy Krakowskiej, z wykształcenia muzyk. W liście do naszej redakcji sprzeciwia się organizowaniu takim głośnym imprezom. Pisze: "Jeżeli decyzją urzędników zmuszony jestem zakładać zatyczki do uszu we własnym mieszkaniu - również przed godz. 22 - odbieram to jako za naruszenie mojej prywatności“. Dodaje, że: "Silne natężenie hałasu (...) może być również niebezpieczne dla publiczności. (...) W Szwecji wiesza się specjalne tabliczki informujące o poziomie hałasu podczas masowych imprez.

Wojciech Jazdon, dyrektor wydziału spraw obywatelskich bydgoskiego urzędu miasta tłumaczy:
- Wydaliśmy zgodę na koncerty, ponieważ organizator spełnił wszystkie warunki niezbędne do przeprowadzenia imprezy masowej w tym miejscu. Kiedy napłynęły do nas pierwsze skargi od mieszkańców ul. Krakowskiej od razu wezwaliśmy organizatora. Dowiedzieliśmy się, że niektórzy muzycy samowolnie przekraczali normy głośności. Po tych interwencjach rozważymy lokalizację przyszłorocznych Juwenaliów.
Zapytaliśmy Michalinę Gurdę, jedną z organizatorek JK Festival of Students, czy wszystkie koncerty odbyły się zgodnie z prawem.

- Graliśmy najciszej jak się da. To woda niosła. My mieliśmy wszystko zgodnie z przepisami. Pilnowaliśmy, by koncerty kończyły się o 22 i trzymaliśmy odpowiedni poziom hałasu. Tylko w czwartek koncert Iry zakończył się z 15 minutowym opóźnieniem. Mieszkańcy obkleili latarnie plakatami, na których wyzywają nas od bydląt. Jeśli ktokolwiek robi koncert na Łuczniczce to nie ma problemu, a jak studenci, to od razu przeszkadza. W przyszłym roku rozważymy inną lokalizację naszych imprez.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska