Kluczem do wyjaśnienia sprawy z pewnością było nagranie z monitoringu. Sęk w tym, że kamery nie zarejestrowały samego momentu, kiedy pojawił się ogień. - Na nagraniu widać osoby odpalające petardy. Później dyżurny wykonał zbliżenie na grupkę młodych ludzi stojących niedaleko. W tym czasie pojawił się ogień - mówi Roman Witt, komendant Straży Miejskiej w Świeciu.
Wiele wskazuje na to, że większej celowości w tym zdarzeniu nie było. Ale sprawę wyjaśni policja. - Wielka szkoda, bo z tego co wiem, sanie cieszyły się sporym zainteresowaniem mieszkańców - mówi Paweł Knapik, wiceburmistrz Świecia.
Straty wstępnie oszacowano na kilkanaście tysięcy złotych. - Musimy sprawdzić, czy nadpalone elementy nadają się do odtworzenia, czy zostaną zutylizowane – mówi Paweł Knapik. I dodaje: - Ten przypadek nie sprawi, że zrezygnujemy z dekorowania miasta. Musimy pogodzić się z tym, że samorząd ponosi czasem takie straty.