To arcyważne pytanie dla pacjentów, którzy z różnych powodów (wypadki, najczęściej komunikacyjne, udary i inne choroby) zapadli w śpiączkę bądź pozostają w stanie ograniczonej świadomości. To plon bydgoskiej konferencji zorganizowanej przez Centrum Medyczne "Epimigren" w Osielsku.
- Doniesienia z wielu krajów są obiecujące. Ciągle jednak mówimy o eksperymentach, stąd potrzeba zaawansowanych badań na dużej grupie pacjentów - tłumaczy w rozmowie z "Pomorską" prof. Marek Harat, szef kliniki neurochirurgii w szpitalu wojskowym w Bydgoszczy.
W miniony weekend prof. Harat uczestniczył w konferencji naukowej poświęconej śpiączce i stanom ograniczonej świadomości. Swoim wykładem pt. "Głęboka stymulacja mózgu w leczeniu zaburzeń świadomości" rozbudził nadzieje bliskich pacjentów, którzy pozostają w śpiączce. Tuż po jej zakończeniu wiele osób prosiło bydgoskiego neurochirurga o rozmowę. - Ci ludzie, którzy do mnie podchodzili, rozpaczliwie szukają pomocy - przyznał.
Wśród nich byli rodzice studenta, który w 2013 r. potrącony na pasach dla pieszych doznał urazu i pozostaje w śpiączce. - Nasz syn jest cały czas rehabilitowany, a my nie tracimy nadziei, że ze stanu, w którym teraz pozostaje, kiedyś wyjdzie - mówili.
Wiary na postęp w medycynie nie traci też Elżbieta Dyks, której syn Jarek wskutek ciężkiego pobicia doznał uszkodzenia mózgu. Przyznała, że na konferencji być musiała, by wiedzieć, co nowego świat nauki ma do zaoferowania takim pacjentom, jak jej syn.
Swoje spojrzenie na chorych w śpiączce i stanach ograniczonej świadomości mieli okazję zaprezentować wybitni specjaliści z neurologii, psychiatrii i psychologii, a wśród nich m.in. prof. Teofan Domżał, prof. Jerzy Vetulani, prof. Adam Stępień i prof. Aleksander Araszkiewicz.
Wśród uczestników konferencji była również spora grupa rehabilitantów i pracowników placówek leczniczo-opiekuńczych. To oni mają stały kontakt z pacjentami w śpiączce; ich doświadczenia i praca jest nie do przecenienia.
Gościem specjalnym była Ewa Błaszczyk, popularna i lubiana aktorka, matka Oli, która od 15 lat pozostaje w śpiączce (jako dziecko Aleksandra zakrztusiła się tabletką). Dwa lata po wypadku córki aktorka założyła fundację "Akogo?" Była też inicjatorką budowy kliniki "Budzik". W uruchomionej w 2013 r. lecznicy dotąd ze śpiączki wybudziło się już 18 pacjentów.
- To, że dzieci się budzą, to państwo wiedzą. Pozostaje pytanie: co dalej z tymi, którzy się nie wybudzili? - mówiła podczas sobotniej konferencji.
Pani Ewa poinformowała, że klinika złożyła w Ministerstwie Zdrowia projekt wybudzania dorosłych ze śpiączki. - Do "Budzika" nie ma kolejki, są natomiast rozpaczliwe telefony w sprawie osób 24- czy 28-letnich. Czekamy na opinię i dopisanie tej usługi do koszyka świadczeń gwarantowanych (finansowanych przez NFZ- przyp. red.).
Jak podkreśliła, przyszedł czas na wykorzystanie wielkiego potencjału naukowego i zawiązanie eksperymentalnej grupy badaczy, którzy są nadzieją dla osób w śpiączce.
Czytaj e-wydanie »