W projekcie uchwały określającej kryteria i tryb przyznawania nagród dla nauczycieli za ich szczególne osiągnięcia w pracy dydaktycznej, wychowawczej i opiekuńczej, zabrakło zapisów o konieczności zasięgnięcia opinii związków zawodowych. Fakt ten wywołał natychmiastową reakcję związkowców. - Prezydent nie jest w stanie sam, ani przez swoje służby, przyznać około trzystu nagród, konieczne jest jakieś ciało doradcze - argumentuje Wojciech Jaranowski, przewodniczący NSZZ "Solidarność" Pracowników Oświaty i Szkolnictwa Wyższego Kujaw i Ziemi Dobrzyńskiej.
- Szybkimi krokami zbliża się Dzień Nauczyciela, mamy niewiele czasu na przyznanie nagród, tym bardziej, że wymaga to określonych procedur - mówi Arkadiusz Horonziak, zastępca prezydenta ds. społecznych. - Opóźnienia, spowodowane związkowymi protestami mogą doprowadzić do sytuacji, że nie zdążymy z nagrodami na czas. I niczego to nie zmieni, bo na następnej sesji przedstawimy projekt uchwały w tej samej formie.
Wiceprezydent wyjaśnia, że w maju nadeszło do ratusza pismo od wojewody kujawsko-pomorskiego. Wskazano w nim błędy, popełniane przez samorządy przy sporządzaniu uchwał, regulujących te kwestie. - Wojewoda wskazał, że związki zawodowe nie muszą bezwzględnie uzgadniać tego typu uchwał, mogą je tylko opiniować - mówi wiceprezydent A. Horonziak. - Z kolei organ prowadzący, czyli władze miasta, nie ma kompetencji do powoływania komisji z udziałem związków zawodowych, typujących nauczycieli do nagród. To samo odnosi się do szczebla szkolnego. Nieuwzględnienie tych uwag, ostrzega wojewoda, będzie skutkowało uchyleniem ich w trybie nadzoru. Opinie wojewody dotarły także do związkowców, dlatego dziwi mnie ich reakcja.
- Zostaliśmy "wycięci", nie ma trybu konsultacji ze związkami, ale z pisma wojewody nie wynika, by udział związków przy opiniowaniu nagród był zabroniony - przekonuje Wojciech Jaranowski. - Istotna powinna być również opinia rad pedagogicznych i rad rodziców, bo to oni wiedzą najlepiej, kto z nauczycieli na taką nagrodę najbardziej zasłużył.
Stawka jest wysoka, chodzi bowiem o kilkaset nagród, średnio po 1500-2500 zł każda. Przedstawiciele oświatowej "Solidarności" chcą spotkać się w tej sprawie z prezydentem. - Jeśli nie zareaguje na naszą propozycję, ponowimy prośbę - mówi Jaranowski.